Słabsze euro i dolar znów powyżej 4 zł po wyborach w Unii Europejskiej

Polski złoty dostał rykoszetem po osłabieniu euro do dolara w reakcji na wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego. Kurs głównej pary walutowej w dwa dni wrócił do poziomów sprzed miesiąca, podobnie jak USD/PLN.

Publikacja: 10.06.2024 20:01

Słabsze euro i dolar znów powyżej 4 zł po wyborach w Unii Europejskiej

Foto: Bloomberg

Poniedziałkowy poranek na europejskich rynkach oraz pary EUR/USD był dość ciężki, choć z czasem część strat w przypadku akcji udało się odrobić. Oczy inwestorów zwrócone były szczególnie na Francję, w której jeszcze w czerwcu mają odbyć się wybory do parlamentu.

Ryzyko to też okazja

W poniedziałek od rana kurs głównej pary walutowej mocno zniżkował, sięgając w dołku 1,073 euro za dolara, tj. najniższego poziomu od miesiąca. Przypomnijmy, że również w piątek EUR/USD mocno tracił, jednak wówczas przyczyną były lepsze od prognoz dane z amerykańskiego rynku pracy. Wcześniej EUR/USD próbował wybić się ponad poziom 1,09, z którym mierzył się przez kilka tygodni, ale wygląda na to, że obecnie pułap ten jest poza zasięgiem głównej pary walutowej. Złoty z kolei tracił zarówno do euro, jak i dolara, który przebił okrągły poziom i po południu sięgał 4,03 zł.

Czytaj więcej

Paryski CAC40 nie wywiesił białej flagi, ale ma jeszcze miejsce do spadków

Poniedziałkowe osłabienie euro analitycy tłumaczyli niemal wyłącznie (brak istotnych danych makroekonomicznych) wynikami wyborów do Parlamentu Europejskiego, a szczególna uwaga skierowana była na Francję. Główny indeks tamtejszej giełdy zaczął dzień od spadku rzędu 2,4, proc., z kolei rentowności papierów dziesięcioletnich wspięły się do poziomów z jesieni ubiegłego roku. Jak tłumaczyli analitycy BM mBanku, francuski rynek akcji doświadczył dużej przeceny w związku z niepewnością polityczną. W niedzielę prezydent Emmanuel Macron wystosował niespodziewane ogłoszenie o rozwiązaniu parlamentu. „Prezydent wyznaczył przedterminowe wybory parlamentarne. Pierwsza tura zaplanowana jest na 30 czerwca, a druga na 7 lipca. Jest to konsekwencja ostatnich wyborów do Parlamentu Europejskiego. Według exit polls wybory we Francji ze znaczną przewagą wygrała skrajnie prawicowa partia Zjednoczenia Narodowego” – relacjonowało BM mBanku.

Zdaniem Sebastiana Lińskiego, dyrektora akcji zagranicznych w Unice TFI, początkowa negatywna reakcja na wyniki europejskich wyborów była zrozumiała – mocno w siłę we Francji i w Niemczech urosły antyeuropejskie i prorosyjskie formacje, co zagraża stabilności w Europie i wspólnemu frontowi Europy w wojnie Ukrainy z Rosją. Jak jednak zauważa, historycznie natomiast takie sytuacje często były okazjami do kupna akcji. – Przypomnieć warto chociażby wybór Donalda Trumpa na prezydenta USA czy zwycięstwo Giorgii Meloni we Włoszech. W pierwszej chwili mieliśmy do czynienia z negatywną reakcją rynków, aby w kolejnych miesiącach być świadkami silnych zwyżek. Nie zawsze zwycięstwa populistów przekładają się na sytuację gospodarczą i notowanych spółek, tym bardziej że często po objęciu władzy najostrzejsze slogany takich partii są temperowane i wiele z głoszonych przez nie haseł nie jest realizowanych – tłumaczy Liński. Zdaniem zarządzającego Uniqi TFI ponadto w tym przypadku mamy do czynienia z wyborami do europarlamentu, które regularnie charakteryzują się niższą frekwencją, co promuje skrajniejsze partie, o zdyscyplinowanym elektoracie. – Nie można więc ich wyniku przedkładać 1:1 na krajowe wybory – podkreśla Liński.

Euro w defensywie

Marek Rogalski z DM BOŚ przyznaje, że wyniki niedzielnych wyborów do Parlamentu Europejskiego zaszkodziły wspólnej walucie, po tym jak pokazały wzrost znaczenia ugrupowań antyunijnych. Jak zauważa, dotychczasowa koalicja w PE zachowa jednak władzę. Według Rogalskiego w większym stopniu wpływ na euro miała nieoczekiwana decyzja prezydenta Francji o rozwiązaniu parlamentu. – Emmanuel Macron uzasadnił to bardzo dobrym wynikiem ugrupowań sceptycznych wobec UE, w tym partii Marine Le Pen. Taki ruch może jednak rodzić ryzyko polityczne w całej UE – ocenia analityk DM BOŚ. Jak mówi, poniedziałkowe otwarcie luką spadkową EUR/USD po mocnym spadku w piątek to odpowiedź rynku na doniesienia z Francji i generalnie mało ciekawe perspektywy dla Unii Europejskiej za pięć lat. – Skrajna prawica sukcesywnie wzmacnia swoją pozycję przy każdych kolejnych wyborach. Niemniej to informacje z Paryża wstrząsnęły rynkami – wybory do parlamentu już w końcu czerwca to sygnał, że władzę najpewniej przejmie prawicowe Zjednoczenie Narodowe, co dla rynków oznacza sporą niepewność – komentuje Rogalski.

Czytaj więcej

Miedź po sporej przecenie znów zaczyna kusić

Ten tydzień może jeszcze obfitować w zmienność na rynkach – w środę poznamy raporty inflacyjne z Niemiec i USA oraz odbędzie się posiedzenie Fedu, co jest najbardziej wyczekiwanym wydarzeniem tego tygodnia. W czwartek opublikowane zostaną raporty o inflacji konsumenckiej w Hiszpanii i producenckiej w USA. W piątek poznamy dane o inflacji w Polsce i we Francji.

Waluty
Marek Rogalski, DM BOŚ: Brakuje argumentów za mocniejszym euro
Materiał Promocyjny
Pierwszy bank z 7,2% na koncie oszczędnościowym do 100 tys. złotych
Waluty
Waluty rynków wschodzących będą miały trudności
Waluty
Czy złoty jeszcze się umocni? Sześć tendencji na rynkach walut
Waluty
Maj nie przerwał dobrej passy. Co dalej z hossą złotego?
Waluty
Bartosz Sawicki, Cinkciarz.pl: Fundamenty złotego pozostają mocne, ale...
Waluty
Interwencje walutowe na niewiele się już zdają. Jen nie przestaje razić słabością