Czy ostatnie słabsze zachowanie krajowego rynku akcji może być początkiem większej korekty i stopniowego odwrotu indeksów od szczytów?
Obserwowana od miesięcy fala hossy była jedną z najsilniejszych w ciągu ostatnich lat. W tej sytuacji trudno się dziwić, że inwestorzy chcą zamknąć pozycje, a i wartość gotówki trzymanej na rachunkach zapewne spadła. Można więc powiedzieć, że paliwo do dalszych zwyżek chwilowo się wyczerpało. Duży wzrost cen akcji w Polsce był także napędzany nadziejami na znaczące zmiany w traktowaniu spółek z udziałem Skarbu Państwa, które stanowią istotną część indeksu WIG20. Niestety, nadzieje te nie w pełni się ziściły, o czym świadczy m.in. powrót fatalnego dla właścicieli akcji banków (w tym Polaków oszczędzających w PPK/OFE/IKE/IKZE) projektu wakacji kredytowych. Także dane z gospodarki (słabe wskaźniki produkcji, wysoki deficyt budżetowy, utrzymywanie rozbuchanego socjalu) nie dają podstaw do utrzymania wzrostów. Obserwując ostatnie spadki, widzę więc duże ryzyko, że przekształcą się one w dłuższą niż tylko kilka tygodni dekoniunkturę na parkiecie.
Jakie czynniki mogą być kluczowe dla postrzegania krajowego rynku akcji w najbliższych miesiącach?
Oprócz koniunktury na rynkach zagranicznych istotne znaczenie będzie miał plan rządu na „nowe otwarcie”, który być może zostanie ogłoszony po wyborach do europarlamentu. Koalicja ewidentnie w sprawach gospodarczych unikała do tej pory kontrowersyjnych tematów, obawiając się o wynik głosowania. Ogromny deficyt budżetowy stanowi obecnie bardzo duży problem, którego dłużej już moim zdaniem nie można zamiatać pod dywan. Moim zdaniem rośnie ryzyko niekorzystnych zmian podatkowych uderzających m.in. w akcjonariuszy spółek (pomysły typu windfall tax itp.).
Które spółki mogą sobie lepiej radzić na tle pozostałych w takim niepewnym otoczeniu, a których lepiej unikać?