Kwiecień rozpoczął się fatalnymi nastrojami na rynkach, a część z nich, w tym amerykański, zaliczyła najgorsze sesje od kilku lat. Rosną obawy, że prognozy dotyczące wzrostu gospodarczego w tym roku będą musiały zostać zweryfikowane, a wraz z tym znacznie zwiększyły się oczekiwania co do obniżek stóp procentowych. Gdzie szukać zysków?
Bankierzy będą czekać?
Z dzisiejszej perspektywy pierwsze trzy miesiące tego roku możemy wspominać jako czas sielanki, choć nie brakowało w nich zmienności nakręcanej polityką Stanów Zjednoczonych odnośnie do wojny Rosji z Ukrainą oraz zapowiedziami ceł. Pierwszy ze wspomnianych czynników, czyli nadzieje na zamrożenie walk za naszą wschodnią granicą, oddziaływał bardzo pozytywnie na rynki w naszym regionie, ale także na główne europejskie parkiety. Gorzej zachowywał się rynek w USA, ale spadki na Wall Street nie były tak drastyczne i dynamiczne jak na początku kwietnia, kiedy amerykański prezydent wreszcie ogłosił szczegóły polityki celnej. Zachowanie rynków w drugiej połowie minionego tygodnia sugeruje, że część inwestorów do końca miała nadzieję, że Donald Trump ostatecznie zmięknie i nie zrealizuje zapowiedzi w pełnym wymiarze. Na ten moment jednak tzw. wojna handlowa raczej zdaje się rozkręcać – w piątek na amerykańskie cła odpowiedziały Chiny, nakładając dodatkowe 34 proc. ceł na import z USA.
„Mija tydzień bardzo bogaty w dane makro, które właściwie, może poza piątkowym odczytem z amerykańskiego rynku pracy za marzec, można pominąć, bo i tak show skradła administracja Trumpa” – komentowali zarządzający MM Prime TFI.
Jak wskazują analitycy XTB, odwet Chin jest proporcjonalny do stawki ogłoszonej dla tego kraju podczas „dnia wyzwolenia”, jednak wciąż mniejszy od całkowitych 54 proc., jakie Donald Trump nałożył na Państwo Środka. W reakcji spółki technologiczne z dużą ekspozycją na Chiny (zarówno jeśli chodzi o produkcję, jak i rynek zbytu) tąpnęły w handlu pozasesyjnym, a wraz z nimi także kontrakty na amerykańskie indeksy. Mocno traciły także giełdy europejskie. Nasz WIG20 po południu spadał o 6 proc., choć w jego przypadku spora część straty wynikała z przeceny banków. Te traciły w reakcji na wysokie prawdopodobieństwo obniżki stóp procentowych w Polsce już w maju.