Po czwartkowej sesji, podczas której WIG przebił po raz pierwszy w historii poziom 100 tys. pkt, można było się zastanawiać czy po takim wyczynie rynek zrobi sobie przerwę i skoryguje ruch wzrostowy czy też pójdzie za ciosem. Po piątkowych notowań ciężko jednak odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie. Ruchy rynkowe były bowiem przez cały dzień raczej symboliczne.
WIG utrzymał 100 tys. pkt
Na starcie notowań wydawało się jeszcze, że byki po zrywie z końcówki czwartkowej sesji, będą w stanie siłą rozpędu wyprowadzić indeksy na wyższe poziomu. WIG zyskiwał w pierwszej godzinie handlu około 0,3 proc., a WIG20 około 0,4 proc. Szybko jednak okazało się, że ten ruch w górę był nieco na wyrost. Niedźwiedzie wyprowadziły kontrę, która sprowadziła indeksy w okolice poziomów piątkowego zamknięcia. Tam zaczęło się przeciąganie liny między popytem, a podażą, które oglądaliśmy praktycznie do końca dnia. WIG ostatecznie zyskał o 0,04 proc. i utrzymał się powyżej 100 tys. pkt. WIG20 stracił z kolei na wartości (0,1 proc.) i na razie pozostaje poniżej 2800 pkt, chociaż w trakcie sesji był już powyżej tego poziomu. Wzrosty zanotowały za to mWIG40 oraz sWIG80.
W piątek nasz szeroki rynek zachowywał się nieco słabiej niż europejskie parkiety. Niemiecki DAX notował wzrosty sięgające prawie 1 proc. Około 0,5 proc. rósł także francuski CAC40. Patrząc jednak na bilans całego tygodnia ciężko jednak narzekać. Indeksy mWIG40 oraz sWIG80 ustanowiły nowe historyczne rekordy, tak samo zresztą jak WIG, który przebił "magiczne" 100 tys. pkt. Takich atrakcji można warszawskiej giełdzie i inwestorom życzyć częściej.