3,4 proc. – o tyle urósł realnie PKB Polski w czwartym kwartale 2024 r. według najnowszych, czwartkowych danych GUS (niewyrównanych sezonowo). Tym samym urząd zrewidował wstępny szacunek z lutego o 0,2 pkt proc. w górę. Taki odczyt oznacza, że tempo wzrostu polskiej gospodarki pod koniec ubiegłego roku było najsilniejsze od ponad dwóch lat (trzeciego kwartału 2022 r.). Zresztą było też niemal najwyższe w UE: „przegoniły” nas tylko Dania i Litwa. A wzrost kwartał do kwartału o 1,4 proc., mniejszy niż tylko w Irlandii, Danii i Portugalii też sugeruje, że końcówkę 2024 r. możemy zaliczyć do udanych.
Gwoli uzupełnienia: GUS podniósł też o 0,1–0,2 pkt proc. szacunki wzrostu PKB w większości kwartałów w latach 2023–2024. W przypadku 2023 r. oznaczało to też, że w całym 2023 r. polska gospodarka urosła nieco mocniej niż wynika z poprzednich danych urzędu. Inna sprawa, że nadal był to wzrost iście subtelny, bo raptem o 0,2 proc. (a nie o 0,1 proc.). GUS nie zrewidował natomiast szacunku wzrostu PKB w 2024 r., wciąż to 2,9 proc. Rewizja, standardowo, wynika z napływu nowych (m.in. już zaudytowanych) danych o finansach przedsiębiorstw, ale też pełniejszej sprawozdawczości publicznej.
Co się działo pod koniec 2024 r.?
Dane za czwarty kwartał wyglądają ciekawie w szczegółach. Generalny wniosek, na który zwracają uwagę wszyscy ekonomiści, jest taki, że – co oczywiście nie dziwi, taki jest cel rewizji – nowe dane wydają się dużo lepiej pokrywać się z tym, co sugerowały sygnały z alternatywnych źródeł. – Pierwsze dane o PKB trochę dziwiły, teraz są bardziej zgodne z intuicją – mówi Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej. – Dokonana przez GUS rewizja danych o rachunkach narodowych nie zaskoczyła, jeśli chodzi o kierunek zmian – dodaje Marcin Kujawski, ekonomista BNP Paribas Banku Polska.