Interesująco wygląda rynek dłużnych papierów korporacyjnych, który był dość odporny na zewnętrzne czynniki w tym gorącym okresie zawirowań. Stawka referencyjna, która kształtowana jest de facto przez politykę pieniężną, obniżyła się o ok. 10 proc. w skali miesiąca, a wcześniejsza presja emitentów na obniżenie marż dla obligacji zmiennokuponowych spowodowała ich spadek o ok. 1 lub 1,5 pkt proc. Kupony od takich obligacji wciąż pozostają atrakcyjną alternatywą (szczególnie te, których stopa referencyjna wyznaczała wartość kuponów przed 4 kwietnia) i w zależności od ryzyka kredytowego przynoszą wysokie rentowności dla inwestorów. Fundusze dłużne, do których wpłaty za cały 2024 r. osiągnęły wartość ok. 31 mld zł., przyniosły stopy zwrotu w granicach od 7 proc. do 9 proc. – co oznacza niezły wynik przy umiarkowanym ryzyku. W ślad za możliwym obniżeniem stopy referencyjnej zaczną wracać emisje obligacji oparte na stałej stopie procentowej, choć z drugiej strony może to zależeć od dalszej projekcji dotyczącej głównej stopy NBP, która zakłada dojście do poziomu 4–4,5 proc. (z obecnych 5,75 proc.) i pozostanie stabilna na tym poziomie przez kolejne okresy. Dopiero kolejne dane makroekonomiczne mogą wzmocnić presję na dalsze obniżki stóp. Wraz ze spadkiem stóp obniżają się rentowności polskich obligacji skarbowych, które mogą osiągnąć poziom ok. 4 proc. (dziś rentowność dziesięciolatek to ok. 5,26 proc.), a to również wpłynie na stopy zwrotu długu korporacyjnego. Tak czy inaczej, dług korporacyjny pozostaje stabilny.