WIG20 wzrósł o 1,06 procent z licznikiem obrotu pokazującym 1,24 miliarda złotych, gdy indeks szerokiego rynku WIG zyskał 1,09 procent przy 1,49 miliarda złotych obrotu. Z perspektywy końca sesji widać, iż ważną część rozdania była korelacja z otoczeniem, które operowało w kontekście ataku prezydenta USA na prezesa amerykańskiego banku centralnego. D. Trump skrytykował szefa Fed za brak obniżek ceny kredytu i podkreślił pozytywy zakończenia kadencji J. Powella. Finalnie jednak okazało się, iż lokalne zmienne stały się przeciwwagą dla impulsów spadkowych z otoczenia. Jasnym punktem na parkiecie były spółki bankowe, które od poranka pełniły rolę stabilizatora rynku. W indeksie WIG20 wzrosła cena wszystkich banków, a indeks WIG-Banki zyskał 1,52 procent i 410 milionami złotych zebrał przeszło czwartą część aktywności na rynku. Najlepiej zaprezentowały się jednak spółki Dino i Pepco, które wzrosły o – odpowiednio – 3,19 procent i 10,14 procent. Z perspektywy technicznej sesja przyniosła nowe maksima odbicia WIG20 po spadkach w pierwszym tygodniu kwietnia i jednocześnie kolejny sygnał, iż popyt nie radzi sobie szczególnie dobrze powyżej poziomu 2600 pkt. W istocie, czwartek był trzecim dniem w serii, który skończył się wyrysowaniem świecy z górnym cieniem. W praktyce wykres WIG20 stale wysyła sygnał, iż kolejnym ruchem rynku może być załamanie ostatniej fali wzrostowej. W perspektywie tygodniowej można mówić o sukcesie byków w postaci kolejnego, wzrostowego tygodnia, ale finalne położenie WIG20 pozostaje dalekie od odrobienia strat wywołanych przez wojnę celna prowadzoną przez USA z całym światem. W praktyce, układ sił na wykresie pozwala jednak czekać na kolejny ruch rynku i śledzenie zachowania giełd bazowych, których postawa jawi się stale jako kluczowa dla kondycji GPW w kolejnych trzech miesiącach, a więc do czasu, gdy wygaśnie zawieszenie ceł wprowadzonych przez prezydenta USA.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ
Wydział Analiz Rynkowych
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.