Donald Trump w środę ogłosił wprowadzenie pierwszej części ceł na towary z ponad 70 krajów. Koniec tygodnia upłynął pod presją panicznej wyprzedaży na światowych giełdach.
W ciągu zaledwie dwóch dni sesyjnych z końcem tygodnia spadki na światowych indeksach, w tym także polskich, wymazały około 8–12 proc. wartości (WIG20 stracił 10,2 proc.). Tak głębokie spadki ostatnio miały miejsce trzy lata temu, po pełnoskalowej napaści Rosji na Ukrainę.
Do wzrostu zmienności na rynkach musimy się przyzwyczaić. 9 kwietnia mają zostać wprowadzone kolejne cła i w tym przypadku również należy spodziewać się działań odwetowych.
Globalny risk-off zmienia rozkład sił, kapitał zaczął masowo przepływać w stronę bezpiecznej przystani. Polska krzywa rentowności prawie na całej długości przesunęła się w dół o ok. 40–60 punktów bazowych, również w ślad za gołębią postawą prezesa NBP Adama Glapińskiego.
Inwestujący w polskie obligacje korporacyjne zachowują w tej sytuacji zimną krew i nie dają się ponieść emocjom. Rynek Catalyst nie od dziś wykazuje się większą odpornością na zmienność niż rynki akcji. Często przytaczane czarne łabędzie, takie jak pandemia Covid-19 i lockdowny (2020 r.) czy inwazja Rosji na Ukrainę (2022 r.), nie odbiły się większym echem w notowaniach obligacji.