Czy należy robić odwrotnie niż radzi Jim Cramer?

Rynkowy guru prowadzący popularny program „Mad Money” w telewizji CNBC stał się bohaterem licznych memów wyśmiewających jego zdolności prognostyczne. Zdarzało mu się bowiem spektakularnie mylić tuż przed wstrząsami rynkowymi.

Publikacja: 21.04.2025 12:34

Reputacja Jima Cramera poważnie ucierpiała już w 2000 r. po pęknięciu bańki internetowej. Wciąż jedn

Reputacja Jima Cramera poważnie ucierpiała już w 2000 r. po pęknięciu bańki internetowej. Wciąż jednak jest słuchany z zainteresowaniem przez wielu inwestorów.

Foto: John Lamparski/Getty Images

Czy istnieje coś takiego jak klątwa Jima Cramera, rynkowego guru prowadzącego program „Mad Money” w telewizji CNBC? Część inwestorów jest przekonana, że tak, a niektórzy z nich stosują nawet tzw. strategię odwróconego Cramera, czyli działają odwrotnie do jego rekomendacji. Z danych aplikacji Autopilot wynika, że w 2024 r. taka strategia mogła przynieść inwestorom stopę zwrotu wynoszącą 43 proc. Było to więcej od stóp zwrotu wypracowanych przez każdy duży fundusz hedgingowy w USA, a tylko nieco mniej od 53-procentowej stopy zwrotu osiągniętej dzięki śledzeniu portfela akcji Nancy Pelosi, byłej demokratycznej przewodniczącej Izby Reprezentantów.

Internetowe trolle lubią wypominać Cramerowi pomyłki w prognozowaniu. Nie ustrzegł się on ich również w ostatnich tygodniach i miesiącach. Pisał, że ma przeczucie, że 2025 r. będzie byczy. Gdy już doszło do kryzysu rynkowego związanego z cłami, zapowiadał choćby, że 7 kwietnia będzie „czarnym poniedziałkiem” na Wall Street. Okazał się on dniem, w którym spadki mocno wyhamowały, a Nasdaq Composite zakończył sesję lekko na plusie. Tuż przed ogłoszeniem przez Trumpa obniżek ceł wzajemnych dla wszystkich krajów świata oprócz Chin i silnym odbiciem na giełdach Cramer wieszczył spadki sięgające 20 proc. Dzień przed zwolnieniem przez Trumpa elektroniki z dodatkowych ceł Cramer pisał, że „coraz trudniej jest bronić Apple w obliczu amerykańsko-chińskiej wojny handlowej”. Nic dziwnego więc, że gdy wspominał, że „Chiny łatwo się nie ugną” pod cłami Trumpa, wielu twitterowych trolli reagowało na to komentarzami w stylu: „To już koniec! Wygraliśmy z Chinami!”, a gdy 11 kwietnia Cramer pisał: „stopy idą w dół, rynek eksploduje”, towarzyszyły temu smutne reakcje.

Długa tradycja pomyłek

Być może Jim Cramer po prostu ma pecha. Zdarzało mu się jednak snuć szokująco błędne prognozy dotyczące największych kryzysów rynkowych z ostatniego ćwierćwiecza. W styczniu 2000 r. mocno rekomendował inwestowanie w akcje spółek technologicznych i zapowiadał, że indeksy będą rosły tak mocno jak w 1999 r. W lutym 2000 r. powtórzył swoją byczą rekomendację, twierdząc, że sektor technologiczny przewyższa wszystkie inne. Wymienił też dziesięć spółek, o których stwierdził, że „tylko ich akcje mnie interesują”. Ich nazwy niczego nam obecnie nie mówią – żadna z nich nie została gigantem rynkowym. Cramer przyznawał, że wobec części spółek z branży nie da się wyliczyć zysku na akcję, ale jego zdaniem to uwalniało inwestorów z ograniczeń metodologicznych. Niecały miesiąc później pękła bańka internetowa, a Nasdaq Composite stracił w 2000 r. blisko 37 proc. Szczyt z 2000 r. zdołał przebić dopiero w 2015 r.

W 2008 r. Cramer rekomendował inwestowanie w akcje banków, m.in.: w Bear Stearns, Wachovię i Lehman Brothers. Optymistycznie o perspektywach dla sektora bankowego wypowiadał się jeszcze w sierpniu 2008 r., czyli na miesiąc przed bankructwem Lehmana. Gdy zaczęła się wyprzedaż na rynkach, przeszedł na pozycje skrajnie pesymistyczne. – Jeśli będziecie potrzebować pieniędzy na najbliższe pięć lat, proszę, wyciągnijcie je teraz, w tym tygodniu, z rynku akcji – mówił 6 października 2008 r. Indeksy spadały do marca 2009 r., a później zaczęła się wieloletnia hossa, przerwana dopiero w 2020 r. przez pandemię Covid-19.

Podczas pandemii Cramer nie zaliczył tak spektakularnych wpadek, ale juz po niej, w lutym 2023 r., rekomendował inwestorom zakup akcji Sillicon Valley Banku. Miesiąc później ten pożyczkodawca zbankrutował. W marcu 2023 r. wskazywał natomiast First Republic Bank jako bardzo dobrą spółkę. W ciągu niecałych dwóch miesięcy od tej rekomendacji papiery First Republic Banku straciły 80 proc. wartości, a pożyczkodawca stał się bankrutem.

Cramerowi zdarzało się spektakularnie mylić również wtedy, gdy odradzał inwestorom kupowanie akcji niektórych spółek. Tak bylo choćby w przypadku Netflixa. W 2012 r. Cramer przekonywał, że należy mocno sprzedawać akcje tej spółki. Netflix rzeczywiście miał wówczas problemy, ale w 2013 r. wdrożył nową strategię, w ramach której dużo mocniej zaczął się opierać na własnych produkcjach. Sukces zapewnił mu m.in. serial „House of Cards”. Akcje Netflixa zyskały 174 proc. w ciągu pół roku, odkąd Cramer zarekomendował ich sprzedaż. Spółka ta stała się później jedną z lokomotyw hossy na Wall Streer.

Oczywiście grubą przesadą jest twierdzenie, że Cramer zawsze się myli. W każdym swoim programie przygląda się on akcjom wielu amerykańskich spółek i zdarza mu się trafnie przewidywać zachowanie tych walorów, zwłaszcza w krótkim terminie. Z analizy przeprowadzonej przez niezależnego inwestora Luisa Fernanda Torresa wynika, że w latach 2016–2022 aż 61 proc. wzmianek o spółkach w programie Cramera było rekomendacjami kupna ich akcji. Dalsze 14 proc. stanowiły pozytywne wzmianki, które jednoznacznie nie zachęcały do zakupu. Wzmianki negatywne stanowiły 14 proc., a wyraźne rekomendacje sprzedaży zaledwie 10 proc. Narracja Cramera była więc w tych latach bardzo bycza. Najlepszą jego rekomendacją był zakup akcji Palantir Technologies. W ciągu miesiąca od zachęcenia do kupna przez Cramera akcje tej spółki zyskały 154,9 proc. Kolejne miejsca pod względem wielkości zwyżek po miesiącu od rekomendacji zajęły: Plug Power (117,4 proc.), Moderna (102,4 proc.), MicroStrategy (99,2 proc.) i Jumia Technologies (92,3 proc.). Najgorszą rekomendacją w tym okresie był zakup akcji EPR Properties, które straciły 74,3 proc. w ciągu miesiąca od zachęty do kupna.

Bywało też jednak, że rekomendacje Cramera okazywały się mocno błędne już w krótkim terminie. Najbardziej spektakularnym takim przypadkiem była jego rada, by sprzedawać akcje PG&E. Została ona wygłoszona 23 stycznia 2019 r. Dzień później papiery tej spółki zyskały aż 76,6 proc. 1 lipca 2020 r. Cramer rekomendował natomiast sprzedaż akcji spółki Nio. Podczas następnej sesji zyskały one 8 proc., a w ciągu roku od ogłoszenia negatywnej rekomendacji zdrożały o 1501 proc.

Ci inwestorzy, którzy słuchali się wszystkich rekomendacji zakupu przedstawianych przez Cramera, mogli liczyć w latach 2016–2022 na średnią roczną stopę zwrotu wynoszącą 16,4 proc. Gdyby jednak kupowali akcje spółek, które rekomendował sprzedawać, to zarobiliby na nich średnio 14,3 proc. rocznie. „Te wyniki sugerują, że opinie Jima Cramera nie powinny być brane pod uwagę przy podejmowaniu decyzji na temat zakupu lub sprzedaży jakichkolwiek akcji na giełdzie” – napisał Torres.

Inni też się mylą

Pamiętajmy jednak, że Jim Cramer nie jest jedynym rynkowym guru, któremu zdarzają się błędne prognozy czy pomyłki w rekomendacjach. Wiele prognoz tworzonych przez rynkowych komentatorów brzydko się zestarzało. Na przykład Robert Zuccaro, zarządzający funduszami, który w latach 90. osiągał bardzo wysoką stopę zwrotu, napisał, że Dow Jones Industrial sięgnie w 2008 r. poziomu 30 tys. pkt. W 2000 r. dojście przez ten indeks do 36 tys. pkt prognozowali natomiast James K. Glassman i Kevin A. Hassett, obecny doradca ekonomiczny prezydenta Trumpa. Prognozy z tych książek spełniły się z bardzo dużym opóźnieniem. Dow Jones Industrial sięgnął 20 tys. pkt w 2017 r., a 36 tys. pkt w 2023 r. Ekonomiczny noblista Paul Krugman przekonywał natomiast w 1988 r., że internet nie będzie miał wpływu na inwestowanie. Jak widać, trzeba być ostrożnym ze snuciem prognoz.

Reputacja Jima Cramera poważnie ucierpiała już w 2000 r. po pęknięciu bańki internetowej. Wciąż jedn

Reputacja Jima Cramera poważnie ucierpiała już w 2000 r. po pęknięciu bańki internetowej. Wciąż jednak jest słuchany z zainteresowaniem przez wielu inwestorów. Fot. John Lamparski/Getty Images

Foto: John Lamparski

Weteran inwestowania, który stał się amerykańskim celebrytą rynkowym

Jim Cramer (ur. 1955) jest absolwentem Uniwersytetu Harvarda, a pracę na Wall Street zaczął w 1984 r. Początkowo był traderem w banku Goldman Sachs. W 1987 r. założył swój własny fundusz hedgingowy – Cramer & Co., który później zmienił nazwę na Cramer, Berkowitz & Co. Zdołał on bardzo szczęśliwie uniknąć negatywnych skutków kryzysu giełdowego rozpoczętego w czarny poniedziałek 19 października 1987 r. Cramer sprzedał wszystkie swoje akcje podczas sesji poprzedzającej krach. W kolejnych latach jego fundusz oficjalnie wypracowywał bardzo dobrą stopę zwrotu. Jedynie w 1998 r. była ona niższa od wzrostu indeksu S&P 500. W 1999 r. stopa zwrotu funduszu Cramera wyniosła 47 proc., a w 2000 r. 28 proc. W 2001 r. przestał zarządzać swoim funduszem hedgingowym i przekazał go Jeffowi Berkowitzowi.

W 1996 r. Cramer, wspólnie z Martinem Peretzem, prowadził internetowy portal finansowy TheStreet. Witryna ta została kupiona w 2019 r. przez TheMaven za 16,5 mln USD.

Od lat 90. Cramer był często zapraszany jako komentator do telewizji CNBC. W latach 2000–2005 był tam współprowadzącym program „America Now”, który później zmienił nazwę na „Kudlow & Cramer”. Drugim jego współprowadzącym był inny weteran Wall Street – Larry Kudlow, później doradca ekonomiczny prezydenta Donalda Trumpa w jego pierwszej kadencji.

W 2005 r. Cramer zaczął prowadzić w CNBC swój program autorski „Mad Money”. Zyskał on tam dużą popularność. Sytuację na giełdzie komentuje on w tym programie często w bardzo żywiołowym, ekspresyjnym stylu. Używa m.in. różnych gadżetów. W 2008 r. zagrał samego siebie w filmie „Iron Man”. W scenie, w której wystąpił, komentował perspektywy dla akcji fikcyjnego koncernu Stark Industiries, kierowanego przez Tony’ego Starka będącego tytułowym superbohaterem Iron Manem. W 2010 r. Cramer pojawił się natomiast w filmie „Wall Street: Pieniądz nigdy nie śpi”. (W 1987 r. rzekomo był konsultantem przy kręceniu oryginalego „Wall Street”.)

Jim Cramer jest też restauratorem. Wspólnie z żoną posiada restaurację z kuchnią meksykańską Bar San Miguel na Brooklynie. HK

Analizy rynkowe
Niedźwiedzie znów są prowokowane przez byki. Koniec korekty?
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Analizy rynkowe
Optymizm wrócił na giełdy, ale Trump jeszcze może postraszyć
Analizy rynkowe
Kolejny krach. Jak nie pandemia, to Trump wyzwoliciel
Analizy rynkowe
Gotówka dla akcjonariuszy. Firmy coraz częściej stawiają na skupy akcji
Analizy rynkowe
Dlaczego amerykańskie obligacje rządowe zaczęły być ostro wyprzedawane?
Analizy rynkowe
Na amerykańskie obligacje działają dwie przeciwstawne siły, ale stopy procentowe będą spadać