Na warszawskiej giełdzie weszliśmy w okres, w którym spółki muszą zdecydować, czy i jak podzielić się zyskiem wypracowanym w 2024 r. z akcjonariuszami. Standardem na krajowym rynku akcji jest dywidenda, która jednak coraz częściej jest zastępowana skupem akcji. Albo jest wypłacana równolegle z nim.
Skup zamiast lub z dywidendą
Coraz więcej spółek decyduje się na skup akcji własnych jako formę dystrybucji zysków. Jeśli odbywa się w formie zaproszenia do sprzedaży akcji, wówczas można go potraktować jako alternatywę dla wypłaty klasycznej dywidendy. W takim wypadku oferty są proporcjonalnie redukowane, jeśli popyt jest większy od ustalonego limitu. Wówczas jest on prowadzony po z góry określonej cenie, a czas na złożenie zapisu jest ograniczony. Czasem jednak spółki decydują się „zbierać” akcje bezpośrednio z rynku, wówczas jednak skup z reguły jest bardziej rozciągnięty w czasie. Zakładając, że celem spółki jest umorzenie nabytych akcji, takie działanie można potraktować jako sposób na podzielenie się zyskiem z akcjonariuszami.
Od ponad dziesięciu lat na taką formę dystrybucji zysków stawia choćby Quercus TFI, który również i w tym roku przymierza się do buy backu. Na ten cel spółka planuje przeznaczyć maksymalnie 59 mln zł zysku netto pochodzących z zysku za 2024 r. i z kapitału rezerwowego. Ostateczną decyzję podejmie walne zgromadzenie zwołane na 17 kwietnia.