Już za kilka dni mija termin wprowadzenia przez amerykańską administrację ceł mających objąć wiele krajów i produktów. Wciąż jednak nie wiadomo, jakich i w jakiej skali. A jak wiadomo, inwestorzy najbardziej nie lubią niepewności i dają temu wyraz decyzjami.
Niepokój nie sprzyja bykom
Niedawne nadzieje na to, że cła nie będą zbyt restrykcyjne, w ostatnich dniach ustępują obawom związanym z kolejnymi ostrymi zapowiedziami Trumpa. Trudno się więc dziwić, że po krótkim odbiciu w górę nastroje na rynkach znów uległy pogorszeniu. Tym bardziej że negocjacje w sprawie zawieszenia działań wojennych w Ukrainie toczą się powoli i z wyraźnymi trudnościami. Nie wiadomo, jak skończy się przeciąganie liny między Rosją a USA. Putin prezentuje nieugiętą postawę, a Trump zdaje się tracić cierpliwość. Do tego dochodzą coraz mniej optymistyczne informacje dotyczące amerykańskiej gospodarki. Wiele powinno rozstrzygnąć się w pierwszych dniach kwietnia, przynajmniej w kwestii ceł. Nieco dłużej przyjdzie pewnie poczekać na pełniejszą ocenę perspektyw amerykańskiej gospodarki. W IV kwartale dynamika PKB obniżyła się z 3,1 do 2,4 proc., a więc nie tak mocno. Więcej będzie wiadomo po publikacji danych za I kwartał obecnego roku. Na razie niepokój budzą bardzo słaby odczyt wskaźnika PMI dla amerykańskiego przemysłu oraz słabnące wskazania indeksów nastrojów konsumentów i przedsiębiorców. Jeśli kolejne informacje będą wciąż niepokojące, mogą ożyć obawy przed recesją, które były już całkiem niedawno artykułowane i miały wpływ na sytuację na rynkach finansowych.
analityk rynków finansowych
Na razie na Wall Street mamy do czynienia z kontynuacją niezbyt imponującej dynamiki wzrostowego odbicia z poprzedniego tygodnia. Do czwartku indeksy na nowojorskim parkiecie szły w górę po kilka dziesiątych procent, a wyróżniał się Dow Jones, zwyżkując o 0,75 proc. Po silniejszym poniedziałkowym wzroście, kolejne dni przyniosły niewielkie spadki wszystkich głównych wskaźników. Spadkowa korekta nabiera tempa na głównych giełdach europejskich. Do czwartku DAX zniżkował o niemal 1 proc., zaliczając trzeci spadkowy tydzień z rzędu. Dynamika tej tendencji jest wciąż niewielka, ale reakcja inwestorów na wprowadzenie ceł może wkrótce być bardziej stanowcza. Indeks niemieckich małych spółek tracił w ostatnich dniach prawie 1,3 proc. i był to pierwszy poważniejszy tygodniowy ruch w dół od grudnia ubiegłego roku. Paryski CAC 40 zniżkował o 0,75 proc., ale w jego przypadku lekka tendencja spadkowa utrzymuje się już szósty tydzień z rzędu. Londyńskiemu FTSE 250 udało się zaledwie symbolicznie powstrzymać fatalną serię spadków, trwającą nieprzerwanie od połowy lutego. Od początku roku traci on ponad 3 proc., zachowując się podobnie jak nowojorski S&P 500. Przeciętnie radził sobie indeks rynków wschodzących, zwyżkując do czwartku o niespełna 0,5 proc. Wskaźnik ten od sześciu tygodni znajduje się w trendzie bocznym, co biorąc pod uwagę globalne zawirowania, można uznać za sukces byków.
Mieszane nastroje panowały na giełdach azjatyckich. Indeks w Szanghaju zwyżkował o symboliczne 0,3 proc., przedłużając wielotygodniowy marazm. W Hongkongu spadek sięgał 0,5 proc., a na Tajwanie przekraczał 1 proc. W naszym regionie pozytywnie zachowywał się węgierski BUX, rosnący o ponad 3 proc. Po sięgającym 16,5 proc. tąpnięciu z poprzedniego tygodnia, turecki XU 100 zaliczył przekraczające 6 proc. odreagowanie. Mocne zwyżki były na parkietach części państw bałtyckich. W Tallinie wynosiła ona niemal 5 proc., a w Wilnie ponad 2 proc. Indeks giełdy czeskiej pokonał kolejny rekord, zwyżkując o niemal 3,2 proc.