Cena miedzi lekko spadła w poniedziałek na giełdzie w Londynie – do 9365 USD za tonę. Notowania aluminium nieznacznie natomiast wzrosły – do 2432 USD za tonę. To, że metale przemysłowe niemal nie zareagowały na ogłoszoną w weekend zapowiedź działań stymulacyjnych mających wspierać gospodarkę Państwa Środka, świadczy o tym, że inwestorzy nie dostali jeszcze konkretów, których chcieli. Czekają przede wszystkim na sygnały mówiące, że możliwy jest amerykańsko-chiński rozejm handlowy. Jeśli ta sprawa się nie wyjaśni, to trudno będzie snuć prognozy popytu na takie surowce, jak miedź czy aluminium. Wysokie amerykańskie cła mogą być przecież poważnym ciosem w gospodarkę chińską, a jeszcze przed ich nałożeniem producenci surowców z Chin ponosili straty. Wiele sektorów tamtejszej gospodarki zmagało się z nadprodukcją, a wojna handlowa z USA tylko pogłębia ten problem, tworząc impuls deflacyjny dla gospodarki globalnej.

O tym, że inwestorzy wciąż wyczekują konkretów (dotyczących złagodzenia wojny handlowej), świadczą również notowania ropy naftowej. Za baryłkę surowca gatunku WTI płacono w poniedziałek po południu 62,9 USD, czyli o 0,2 proc. mniej niż w piątek. Impulsów do wzrostu cen nie ma – zwłaszcza że grupa OPEC+ zwiększa produkcję surowca, a USA prowadzą konstruktywne negocjacje z Iranem.

To, że cena ropy ustabilizowała się powyżej 60 USD za baryłkę, świadczy jednak o tym, że rynek do końca nie wierzy w możliwość wejścia gospodarki USA w poważną recesję ani w złamanie PKB Chin.