Ile dotychczas zyskali frankowicze

Już co najmniej 20 mld zł „trafiło” do kredytobiorców, którzy podpisali ugodę lub wygrali w sądzie – wynika z naszych szacunków. Ostatecznie te kwoty będę większe.

Publikacja: 15.11.2024 06:00

Kredyty we frankach szwajcarskich powoli znikają z bilansów banków. To efekt naturalnych spłat, ale

Kredyty we frankach szwajcarskich powoli znikają z bilansów banków. To efekt naturalnych spłat, ale też szybko rosnącej liczby ugód i sądowych rozstrzygnięć. Fot. Michele Limina/Bloomberg

Foto: Michele Limina

Coraz więcej spraw dotyczących kredytów we frankach szwajcarskich znajduje swój finał. Liczba ugód zawartych z frankowiczami tylko przez siedem największych banków notowanych na giełdzie sięgnęła na koniec III kwartału ok. 112,6 tys.

Jednocześnie banki raportują, że w ostatnich miesiącach szybko przybywa prawomocnych wyroków sądowych, które zwykle kończą się stwierdzeniem nieważności umowy kredytu w CHF. Łącznie takich finalnych wyroków jest już ok. 26 tys. (dla analizowanych przez nas banków) wobec 21,5 tys. na koniec II kwartału.

Jakie korzyści dla frankowiczów

Saga frankowa to gra o sumie zerowej, każda zamknięta sprawa dla banków to strata, a dla frankowiczów wymierne korzyści. Czy to w postaci uzyskania darmowego kredytu (czyli oddania bankowi tylko pożyczonego kapitału liczonego w złotych bez odsetek czy nadwyżki wynikającej ze zmiany kursu itp.), czy to znaczącego zmniejszania wartości zadłużenia do spłaty (głównie w przypadku ugód).

Sprawdziliśmy, jak duże są to już korzyści. Szacunki nie są łatwe, bo banki niechętnie dzielą się takimi informacjami i nie pokazują ich wprost z w swoich raportach. Niemniej z naszej analizy wynika, że dotychczas (czyli na koniec III kw. br.) byli już posiadacze kredytów CHF zyskać mogli nawet około 20 mld zł.

fot. R. WANIEK

Podobne są szacunki Andrzeja Powierży, analityka BM City Handlowy. – Koszty rezerw na ryzyko prawne poniesione przez siedem banków giełdowych to ok. 60 mld zł, a tzw. rezerwy na bilansie to ok. 40 mld zł. Różnica między tymi pozycjami, to – mówiąc w uproszczeniu, pomijając zmiany kursy franka – koszty ugód i wykorzystanie rezerw na rozstrzygnięte sprawy sądowe, czyli to, co „zyskali” frankowicze – wyjaśnia Powierża.

– Patrząc z punktu widzenia frankowiczów, nie są to oczywiście jakieś dodatkowe pieniądze, które wpłynęły na ich konta – zaznacza Michał Sobolewski, analityk DM BOŚ. – Ale fakt, że zniknęły lub się zmniejszyły ich przyszłe zobowiązania, oznacza, że zniknęły lub zmniejszyły się ich przyszłe wydatki na spłatę raty kredytów, odciążając ich portfele – wyjaśnia.

Najwięcej tego typu zysków popłynęło do klientów mBanku. To nawet 7,6 mld zł (bank podaje, że łączne koszty ryzyka to ok. 15,6 mld zł, a rezerwy jeszcze do wykorzystania – niemal 8 mld zł). Bank dotychczas podpisał 19,5 tys. ugód, a liczba rozstrzygniętych spraw sądowych to 7,3 tys., co jest największą liczbą wśród analizowanych banków.

Znacznie mniej, ok. 5 mld zł, „trafiło” do klientów frankowych PKO Banku Polskiego. Przy czym warto tu zauważyć, że aż 43,4 tys. z nich zawarło z ugodę (najwięcej wśród banków), co jest zwykle dużo mniej opłacalne finansowo niż darmowy kredyt. Za to liczba prawomocnych wyroków frankowych w przypadku PKO BP to „tylko” 4,66 tys.

Rozliczenia po wyrokach i ugodach

Całkiem sporo realnych strat z tytułu kredytów CHF poniósł już dotychczas Bank Millennium – ok. 4 mld zł (łącznie koszty ryzyka prawnego wynoszą tu 11,8 mld zł, a rezerwa bilansowa – 7,7 mld zł). Z informacji podawanych przez bank wynika, że ok. 1,6 mld zł to koszty ugód, których zawarto już 24,2 tys. Rozwiązane rezerwy na finalne wyroki to ok. 1,4 mld zł, a na tzw. koszty prawne i inne związane z obsługą spraw frankowych Bank Millennium wydał aż 1,1 mld zł.

Pozostałe banki nie podają tak szczegółowych informacji. Niemniej z naszej analizy wynika, że w Santander BP na rozliczenie wyroków i ugód wykorzystano około 1,77 mld zł, a w BNP Paribas BP 1,3 mld zł. BNP Paribas raportuje, że w 2024 r. w samym III kwartale wykorzystał 119 mln zł w związku z zawartymi ugodami i 134 mln zł w związku z prawomocnymi wyrokami, w III kwartale było to zaś 103 mln zł i 112 mln zł.

W przypadku Pekao można mówić o ok. 0,7 mld zł dotychczasowych korzyści dla frankowiczów, a w przypadku ING Banku Śląskiego – 0,2 mld zł.

Ile jeszcze mogą zyskać klienci

Co dalej? Nie ma wątpliwości, że frankowicze będą zyskiwać coraz więcej. – Już obecnie mowa o dużych kwotach, a będą one jeszcze większe – komentuje Andrzej Powierża. – W przypadku klientów analizowanych banków nawet dwa–trzy razy większe. Łączne straty sektora, włączając też banki pozagiełdowe, mogą sięgnąć około 100 mld zł – przyznaje.

– Koniec końców najprawdopodobniej wszystkie rezerwy zawiązane dziś przez banki trafią do frankowiczów, na czym skorzystają też kancelarie prawne – zaznacza Kamil Stolarski, analityk Santander BM. Kto za to zapłaci? – Po pierwsze same banki i ich akcjonariusze w postaci mniejszych zysków i dywidend. Ale też pracownicy i wszyscy klienci sektora finansowego, bo banki w jakiś sposób muszą rekompensować przynajmniej część strat. A budżet straci miliardy w postaci niższych przychodów ze względu na niższy podatek dochodowy od banków – podkreśla Stolarski.

Kiedy koniec sagi

Oczywiście transfer do frankowiczów potrwa jeszcze kilka lat, gdy wszystkie pozwy w sprawie kredytów CHF zostaną rozpatrzone przez sądy, a banki i ich klienci dokonają ostatecznych rozliczeń. Jednocześnie sami bankowcy nieśmiało wskazują, że jeśli chodzi o konieczność kolejnych, wielomiliardowych odpisów na ryzyko frankowe, saga powoli zmierza do końca.

Przesłanką do tych oczekiwań ma być spadająca dynamika nowych pozwów oraz utrzymujący się relatywnie wysoki poziom zawieranych ugód. Wobec siedmiu analizowanych banków w samym III kwartale wszczęto ok. 6,4 tys. nowych spraw, co jest najniższym poziomem od początku 2023 r. Najwięcej pozwów „pojawiało się” w III i IV kwartale 2023 r. – po ponad 10 tys.

– Rzeczywiście, koniec sagi frankowej zdaje się być bliżej niż dalej. Wydaje się, że przyszły rok będzie ostatnim z rezerwami na wysokim poziomie, potem powinny wyraźnie spadać. Ten największy ból banki mają, zdaje się, już za sobą – mówi Sobolewski.

Ugody coraz bardziej atrakcyjne

– Zgadzam się z tezą stawianą przez bankowców – mówi Kamil Stolarski. Wskazuje, że w ogóle wyczerpuje się powoli baza aktywnych klientów frankowych. Znakiem zapytania jest, co z kredytami już spłaconymi (a które też można zaskarżyć do sądu), w przypadku których nie doszło jeszcze do przedawnienia roszczeń.

– Napływ nowych pozwów jest rzeczywiście coraz mniejszy i jeśli nie pojawią się jakieś wydarzenia, które mogły wpłynąć za zmianę zachowania klientów, to wydaje się, że w 2026 r. bieżące koszty rezerw będą schodzić do zera – uważa Stolarski.

Michał Sobolewski dodaje, że liczba ugód może rzeczywiście utrzymywać się jeszcze przez jakiś czas na relatywnie wysokim poziomie. A to z tego powodu, że banki chcą i są w stanie oferować frankowiczom, nawet tym, którzy już wnieśli sprawę do sądu, coraz bardziej atrakcyjne oferty.

– Z punktu widzenia klienta ugoda zwykle daje mniej korzyści niż unieważnienie umowy kredytowej, ale jest szybkim sposobem na zamknięcie sprawy. Banki chcą maksymalnie wykorzystać tę ścieżkę, by zmniejszyć liczbę klientów, którzy będą się do końca bić o swoje w sądach – zaznacza Sobolewski.

Parkiet PLUS
Zyski spółek z S&P 500 rosną, ale nie tak szybko jak ten indeks
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Parkiet PLUS
Tajemniczy inwestor, czyli jak spółki z GPW traktują drobnych graczy
Parkiet PLUS
Napływ imigrantów pozwolił na odwrócenie reformy podnoszącej wiek emerytalny
Parkiet PLUS
Wstrząs polityczny w Tokio, który jakoś nie wystraszył inwestorów
Parkiet PLUS
Coraz więcej czynników przemawia przeciw złotemu
Parkiet PLUS
Niepewność na rynku miedzi nie pomaga notowaniom KGHM