Długo wyczekiwana przecena na Wall Street stała się faktem. W momencie pisania tego artykułu indeks S&P 500 ma za sobą zniżkę o 9,3 proc. od szczytu (w cenach zamknięcia). Stąd już bardzo niewiele brakuje do progu -10 proc., którego przekroczenie określane jest w terminologii Wall Street jako „correction”. Już teraz natomiast skala spadku benchmarku jest nieco głębsza niż na początku sierpnia, kiedy inwestorzy przestraszyli się (na krótko) rychłej recesji.
Czy na tym etapie amerykańskie akcje są warte większej uwagi? Wykresy prezentują kilka aspektów obecnej sytuacji. Powinny pozwolić lepiej zorientować się w tym temacie. Mówiąc w dużym skrócie – akcje amerykańskich blue chips stały się technicznie wyprzedane i osiągają właśnie potencjalny sezonowy dołek, choć jednocześnie poziom wycen nie obniżył się jeszcze na tyle, by mówić o naprawdę dużej okazji do zakupów.
Potencjalną korzyścią z zawieruchy rynkowej, związanej z działaniami administracji Trumpa, są natomiast rosnące, jak się wydaje, szanse na więcej, niż wcześniej zakładano, obniżek stóp procentowych w USA.