24 lutego miną trzy lata od napaści Rosji na Ukrainę. Wraz ze zmianą prezydenta Stanów Zjednoczonych 2025 rok przyniósł nowe otwarcie stosunków międzynarodowych tego kraju, w tym oficjalną zapowiedź zakończenia wojny za naszą wschodnią granicą. Pierwsze wzmianki na ten temat pojawiały się już w 2024 r. Ale to pierwsze tygodnie bieżącego roku przyniosły informacje, jaki może być plan Donalda Trumpa, a potem termin startu negocjacji i oczekiwanego zawieszenia broni. Rynki akcji w Warszawie, ale też we Frankfurcie czy Paryżu zareagowały entuzjastycznie, choć konkretnych powodów do optymizmu na razie brak. Mijający tydzień przyniósł pierwsze otrzeźwienie. Co może się wydarzyć zdaniem ekspertów, jakie plany wobec Ukrainy mają polskie firmy?
Czytaj więcej
Pozytywny scenariusz dla Ukrainy jest nadal bardziej prawdopodobny - mówi Kamil Sobolewski, główny ekonomista organizacji przedsiębiorców Pracodawcy RP.
Gra pod pokój w Ukrainie
18 lutego w Rijadzie, stolicy Arabii Saudyjskiej rozpoczęły się rozmowy Stanów Zjednoczonych z Rosją nt. zakończenia wojny w Ukrainie. Ani Ukraina, ani Unia Europejska nie zostały do tych rozmów zaproszone. Po pierwszym dniu spotkań ogłoszono, że specjalny zespół negocjacyjny będzie „konsultował” decyzje z UE i Ukrainą.
Stanowisko Amerykanów przedstawione wcześniej w Monachium zakłada prowadzenie negocjacji z Rosją i Ukrainą osobno oraz obciążenie Europejczyków pozbawionych wsparcia amerykańskiej armii kosztami stabilizacji po wojnie.
Z gospodarczego punktu widzenia, budowa niezależnego od Stanów Zjednoczonych zaplecza militarnego, oznaczać może zwiększenie nakładów państw na produkcję broni i armię. Część państw europejskich zasygnalizowała wstępnie, że może wysłać wojska na teren Ukrainy. To na razie początek wypracowywania stanowiska przez kraje Europy.