Amerykańska propozycja umowy z Ukrainą przewidywała powołanie wspólnego funduszu inwestycyjnego mającego zarządzać ukraińskimi zasobami i mogącego wykluczać spółki z „krajów nieprzyjaznych” z procesu odbudowy Ukrainy – donosi brytyjski dziennik „The Telegraph”, powołując się na zdobytą przez siebie kopię tego porozumienia. Owa propozycja została odrzucona w zeszłym tygodniu przez ukraińskiego prezydenta Włodymyra Zełenskiego. Jej wdrożenie mogłoby bowiem oznaczać, że Ukraina przeznaczałaby na spłatę amerykańskiego partnera większą część PKB, niż Niemcy musiały wydawać na reparacje w kilka lat po zakończeniu pierwszej wojny światowej.
Ryzykowna propozycja
Pomysł, by dać USA dostęp do ukraińskich złóż litu i metali ziem rzadkich, został zaproponowany przez Zełenskiego we wrześniu 2024 r. podczas wizyty u Donalda Trumpa, będącego wówczas republikańskim kandydatem na prezydenta. Zełenski nie nakreślił jednak wówczas wizji tego, na jakich warunkach Amerykanie eksploatowaliby ukraińskie złoża.
– Ten plan wyraźnie powstał, by przyciągnąć Trumpa. Brak szczegółów oznaczał jednak, że Trump mógł sam wyznaczyć swoją cenę. Niektórzy z otoczenia Zełenskiego żałują więc, że sprawa została przeprowadzona w taki sposób. Stracili kontrolę nad narracją – stwierdził anonimowy europejski oficjel w rozmowie z „Financial Timesem”.
Czytaj więcej
– Jeśli Trump nie odda Ukrainy Rosji, to zmieni Ukrainę w kolonię amerykańską w sensie gospodarczym, Europa nie będzie miała wiele do powiedzenia. To właśnie nazwałem powrotem do średniowiecza – mówi prof. Witold Orłowski, doradca ekonomiczny PwC.
Projekt umowy przedstawiony później Zełenskiemu przez Amerykanów nosił datę 7 lutego 2025 r. Wskazano w nim, że przedmiotem porozumienia będą ukraińskie zasoby, w tym kopaliny, ropa i gaz, a także porty oraz „inna infrastruktura”. Fundusz joint venture utworzony przez USA i Ukrainę miałby pobierać 50 proc. przychodów uzyskiwanych z tych źródeł. Dostawałby również 50 proc. od nowych opłat koncesyjnych płaconych przez inne podmioty. Fundusz dyktowałby warunki tych koncesji, a USA mogłyby zablokować ich udzielanie spółkom z krajów „nieprzyjaznych”.