No chyba, że ktoś woli 20 największych niemieckich spółek. Ewentualnie całą polską giełdę, bowiem wartość bitcoina wystarcza aby kupić wszystkie firmy na niej notowane trzy i pół razy. Jak to możliwe? Przecież jak przekonują znani profesorowie ekonomii – bitcoin i inne shitcoiny są warte nic. Zero.

Kryptowaluty są bezwartościowe, jeśli wycenimy je metodą dochodową opartą o generowanie przychodu. Skoro nie wypłacają odsetek ani nie wypracowują zysku, to ich przyszły cash flow zdyskontowany na dziś wynosi zero. Wprawdzie od tej reguły są wyjątki. Niektóre krypto można „stejkować”, czyli udostępnić w sieci, aby pomagały w weryfikowaniu transakcji. Taką funkcję ma druga najpopularniejsza kryptowaluta – ethereum – co dzisiaj przynosi przychód około 2,3 proc. rocznie. Niemniej, co do zasady „odsetek” nie ma, a jeśli są, to trzeba je zestawić z ewentualnym wzrostem liczby danej kryptowaluty.

Dlaczego więc wszystkie niepłacące odsetek bitcoiny są sześć razy więcej warte niż wszystkie zapewniające dochód ethereum? Bitcoin był pierwszy. Działa od 16 lat, a ETH od lat 10. Jest go mniej. 21 milionów finalnej podaży (obecnie wydobytych ok. 20 milionów) w porównaniu ze 120 milionami ETH, których liczba rośnie lub maleje w zależności od aktywności użytkowników.

Bitcoin nigdy nie został zhakowany. Pomimo wszystkich prób i ataków. Zarówno tych informatycznych, jak i psychologicznych, mających na celu przekonanie użytkowników sieci do zmiany kodu. Ethereum zostało raz ukradzione z sieci, w pierwszym roku działalności. Po tym incydencie transakcja kradzieży została cofnięta, a luka w kodzie naprawiona, jednak to podważyło przekonanie o zupełnej autonomiczności projektu. Autorzy bitcoina są nieznani, co jest plusem, ponieważ domyślnie jest przez to bardziej niezależny. Jego marka jest też mocno zakorzeniona w świadomości potencjalnych użytkowników. Jeśli jakaś firma będzie chciała przyjmować wpłaty w kryptowalutach, to pomyśli o bitcoinie. Z tego też powodu pierwsze ETF-y na fizycznie przechowywane krypto zostały uruchomione na BTC w styczniu 2024 roku po uprzedniej zgodzie amerykańskiego nadzorcy (SEC). Na ethereum pojawiły się później, w lipcu ubiegłego roku.

Podsumowując, wycena kryptowalut jest mocno powiązana z popytem i podażą. Jeśli liczba jest ograniczona, pierwsze skrzypce gra zainteresowanie kupujących. Na to wpływa wiele elementów powiązanych z zaufaniem do danego projektu. Bitcoin precyzyjnie wstrzelił się w potrzebę stworzenia pieniądza, który będzie odporny na inflację. Został tak zaprojektowany, żeby nie mogło go być więcej. Dopóki działa, ciężko znaleźć powody, żeby popyt miał maleć. Pod tym kątem kryptowaluty mają więcej wspólnego z dziełami sztuki niż z tradycyjnymi inwestycjami w akcje czy obligacje.