W podobnym tonie wypowiada się Oskar Sobolewski, ekspert emerytalny i rynku pracy HRK Payroll Consulting. – PPK to forma długoterminowego oszczędzania. Od 2019 r., gdy ten program wystartował, na giełdzie mieliśmy już lepsze i gorsze momenty. W 2020 r. odczuła ona skutki wybuchu pandemii. Spadek wartości indeksów, a w ślad za nimi aktywów PPK przyniósł też wybuch pełnoskalowej wojny w Ukrainie. Natomiast w 2023 i 2024 r. sytuacja była lepsza, a wartość aktywów rosła – przypomina Oskar Sobolewski. – To normalne, że w perspektywie wielu lat oszczędzania będą lepsze i gorsze momenty. W związku z tym nie warto podejmować działań pod wpływem chwili – dodaje.
Zdaniem Marcina Materny, doradcy inwestycyjnego, dyrektora departamentu analiz w Millennium Domu Maklerskim, uczestnicy PPK praktycznie nie odczują zawirowań związanych z cłami Trumpa. – Akurat w tym systemie większość uczestników jeszcze sporo poczeka, aż będzie mogła wypłacić środki. Wahania cen akcji w okresie 20–30 lat, w którym oszczędzają, nie powinny ich specjalnie interesować – przekonuje Marcin Materna.
Zwraca uwagę, że akurat z punktu widzenia uczestnika programu PPK, w którym nie można po prostu łatwo wypłacić środków przed spadkami, by potem wpłacić je, gdy jest taniej, a zmiana ryzyka portfela nie jest tak prosta jak w IKZE IKE, można powiedzieć, że optymalne warunki to trwała bessa przez cały początkowy okres oszczędzania, gdy kupują jednostki, i wielka hossa w przed momentem, gdy ich fundusze z akcyjnych stopniowo zamieniają się w dłużne.
Uspokajający uczestników przekaz pojawił się też na portalu mojePPK, który jest oficjalnym źródłem wiedzy na temat PPK i należy do PFR, który z kolei nadzoruje funkcjonowanie pracowniczych planów kapitałowych. – Zmiany na światowych czy lokalnych rynkach nie dziwią, bo tak właśnie wygląda życie w różnych dziedzinach – nie jest zawsze takie samo. Już podstawy ekonomii mówią o cyklu koniunkturalnym, na który składają się naprzemiennie występujące po sobie spadki i wzrosty. Nie inaczej jest i tym razem. Spadki to normalna część gry, a giełda żyje cyklami. Po okresach wzrostów (hossy) przychodzą korekty i spadki (bessa). To naturalne i nieuniknione. Traktuj to jak przypływy i odpływy morza. Dziś może być odpływ, ale jutro przypływ wróci – przekonuje mojePPK.
Przyznaje, że gdy na giełdzie są spadki, to obawy uczestników programu są zrozumiałe. – Ale wypłata z PPK podczas spadku to najgorsze, co możesz sobie zrobić. Spadek wysokości oszczędności jest chwilowy, a pracownicze plany kapitałowe to program, w którym oszczędzasz przez wiele lat – to mnóstwo czasu, żeby te spadki odrobić z nawiązką – tłumaczy mojePPK. I przypomina, że spadki wartości aktywów PPK związane z pandemią i wybuchem wojny w Ukrainie udało się odrobić i to z nawiązką.
Dopłaty roczne już na kontach PPK
Tymczasem zgodnie z zapowiedziami PFR do 15 kwietnia na rachunki ponad 2,17 mln uczestników PPK powinny trafić dopłaty roczne za 2024 rok w łącznej wysokości 521 mln zł. Przypomnijmy, że z tytułu uczestnictwa w pracowniczych planach kapitałowych w danym roku kalendarzowym uczestnik PPK otrzymuje dopłatę roczną w wysokości 240 zł. Dopłata roczna przysługuje w sytuacji, gdy kwota wpłat – podstawowych i dodatkowych – finansowanych przez podmiot zatrudniający (np. pracodawcę) i tego uczestnika w danym roku kalendarzowym była równa co najmniej kwocie wpłat podstawowych należnych od sześciokrotności minimalnego wynagrodzenia za pracę, obowiązującego w danym roku.