Spółki Skarbu Państwa, także notowane na giełdzie, niekoniecznie mają zmaksymalizować zyski, a mają służyć obywatelom – przekazał premier Donald Tusk w trakcie wystąpienia na konferencji EFNI. Notowania Polskiej Grupy Energetycznej, Tauronu i Enei notowały na sesji giełdowej 15 kwietnia kilkuprocentowe spadki. W tle są m.in. nowe taryfy za prąd. Szef rządu dodał, że „kapitał ma narodowość”.
Słowa premiera Donalda Tuska zbiegły się w czasie z raportami finansowymi spółek za 2024 r. PGE i Tauron zapowiedziały, że dywidendy nie wypłacą. Fot. afp
Rozczarowanie premierem
W poniedziałek premier spotkał się z prezesami największych spółek energetycznych. Dyskusja miała dotyczyć m.in. podejścia do zysków tych podmiotów, a więc PGE, Enei, Tauronu czy Orlenu. Przedstawiciele tych firm usłyszeli kilka wskazówek od premiera, które ten powtórzył już na konferencji EFNI dzień później. Jak mówił szef rządu, „zadaniem państwowego menedżera, nawet jeżeli stoi na czele giełdowej spółki, np. w przypadku spółki energetycznej, jest zapewnienie państwu polskiemu bezpieczeństwa energetycznego, a polskim gospodarstwom domowym i przedsiębiorcom możliwie taniej i powszechnie dostępnej energii”. „Niekoniecznie maksymalizacja zysku spółki Skarbu Państwa. Gdyby tylko maksymalizacja zysku spółki Skarbu Państwa miała sens, to właściwie po co państwo w takiej spółce” – powiedział premier.
Te słowa spowodowały giełdowe spadki części firm energetycznych.
Marcin Materna, szef działu analiz BM Banku Millennium, w komentarzu dla „Parkietu” przewrotnie skomentował, że warto w takiej sytuacji odwrócić pytanie. – Po co w ogóle inni akcjonariusze mają być w takiej spółce? Jeśli Skarb Państwa chce mieć 100-proc. kontrolę nad spółkami z udziałem SP, to niech po prostu skupi 100 proc. akcji z GPW. Im więcej stwierdzeń, że nie są to spółki do generowania zysku, tym będą tańsze – mówił.