Barwy przyszłości

Dziś ograniczenia czy brak systemów IT stoją na przeszkodzie ograniczenia liczby beneficjentów programu 800+. Jutro mogą natomiast powstrzymać inne zapędy rządu (np. podatkowe). I dlatego obawiając się takiej przyszłości, nie jestem fanem ich rozbudowy.

Publikacja: 16.04.2025 06:00

Marcin Materna, CFA, doradca inwestycyjny, BM Banku Millennium

Marcin Materna, CFA, doradca inwestycyjny, BM Banku Millennium

Foto: materiały prasowe/D. Sobieski

Dwie pozornie niezwiązane ze sobą informacje.

1. „Tylko osoby pracujące powinny otrzymywać 800+, Polacy w większości są za tym rozwiązaniem. Wdrożenie tego pomysłu napotyka jednak poważne przeszkody techniczne – systemy państwowe nie pozwalają na łatwą weryfikację czy dana osoba pracuje czy nie, a zmiana tego wymagałaby poważnych inwestycji w IT”.

2. „Zbudowanie Centralnej Informacji Emerytalnej ma dać obywatelom pełen wgląd w finanse emerytalne. Każdy mógłby zobaczyć na swoim koncie indywidualnym, ile składek odprowadził do systemu w ramach ZUS, KRUS, OFE, PPE, PPK, IKE, IKZE, OIPE, na jakie świadczenie może liczyć na emeryturze i co zrobić, żeby było one wyższe. Niestety, realizacja tego projektu stoi pod znakiem zapytania – całkowite koszty platformy emerytalnej w perspektywie 10-letniej szacuje się na 256 mln zł”.

Przenieśmy się teraz w niedaleką przyszłość.

Po latach rozpasania fiskalnego deficyt budżetowy sięga 8 proc. PKB, a relacja dług/PKB już dawno przekroczyła 120 proc. Problemem jest starzejące się społeczeństwo i gwałtownie rosnące państwowe wydatki na służbę zdrowia oraz spadająca baza podatkowa PIT i VAT – od 25 lat obniża się liczba osób w wieku produkcyjnym. MF ma coraz trudniejsze zadanie jego finansowania. Rośnie liczba emerytów. Oznacza to także zmniejszenie oszczędności – już cztery lata temu saldo zakupów, sprzedaży i umorzeń obligacji detalicznych stało się trwale ujemne.

Ostatnie wybory przyniosły zmianę na scenie politycznej – do władzy doszła partia Ratujmy Polskę pod wodzą charyzmatycznego przywódcy Ksawerego Milejskiego. Zaproponował on gruntowną reformę finansów publicznych. Na pierwszy ogień idą programy typu 800+ oraz emerytury. Milejski traktuje te wypłaty jako część polityki socjalnej państwa i proponuje ich ograniczenie tylko do najbiedniejszych: „Majętne osoby nie potrzebują żadnej pomocy finansowej”.

Korzystając z uruchomionego w 2028 r. systemu, państwo ma obecnie wgląd w majątek zgromadzony przez obywateli. Pierwotnie zawierał on tylko informacje o wartości oszczędności emerytalnych, z czasem przeobraził się – po dołączeniu do niego systemów bankowych i TFI oraz z katastru – w bazę aktywów finansowych, która miała być ułatwieniem w planowaniu decyzji finansowych („wszystko w jednym miejscu”).

Po ukończeniu systemu w 2040 r. dostęp do niej uzyskały jednak też urzędy państwowe (US, NFZ, ZUS), otrzymując niczym nieograniczony wgląd do spisu składników majątku każdej osoby w Polsce.

I to właśnie w tym dostępie Milejski widzi szanse na znaczące obniżenie wydatków socjalnych (też emerytur), reformę systemu podatkowego i przywrócenie równowagi finansowej. Liczy też, że łatwiej będzie można policzyć wpływy z nowych podatków majątkowych i spadkowych oraz utrudnić ich unikania.

Niemożliwe?

Felietony
Private debt dla firm rodzinnych. Warto?
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Felietony
Idzie nowe?
Felietony
Klucz do nowoczesnego rynku?
Felietony
Nowy (nie)porządek
Felietony
Największym przegranym będą USA
Felietony
Twardy orzech do zgryzienia