Diametralna zmiana kursu polityki amerykańskiej postrzegana jest jako coś z pogranicza herezji ekonomicznej, ale dla głębszej analizy warto sięgnąć kilkadziesiąt lat wstecz, co pozwoli lepiej zrozumieć, dlaczego znaleźliśmy się dziś w takiej sytuacji i skąd ta zmiana może wynikać. Otóż pod koniec II wojny światowej USA zaczęły realizować plan, dzięki któremu mogły zdominować gospodarkę światową. Potrzebne były do tego trzy elementy: pieniądze, wolny handel i względny pokój.
Pieniądze okazały się najmniejszym problemem. Już w 1944 r. ustanowiony został nowy system walutowy zapewniający USA hegemonię i możliwość praktycznie nieograniczonego drukowania dolarów. W teorii (dość naciąganej) miało być tak, że wszystkie waluty krajów rozwiniętych są wymienialne na dolara, a dolar jest wymienialny na złoto. W praktyce oczywiście ta wymienialność na złoto nie funkcjonowała, niemniej dolar stał się najważniejszą walutą światową, w której dokonywane były transakcje międzynarodowe. W związku z powyższym poszczególne kraje gromadziły swoje rezerwy dewizowe właśnie w dolarach, aby minimalizować ryzyko kursowe. W ten sposób pojawił się dodatkowy popyt na tę walutę, a władze USA skwapliwie na ten popyt odpowiedziały, od końca lat 50. drukując dolary w niewyobrażalnych wręcz ilościach.
Drugim elementem ułatwiającym amerykańską ekspansję był wolny handel. Powstało wiele organizacji międzynarodowych promujących swobodną wymianę dóbr i usług oraz przepływów kapitałowych. Dzięki odpowiedniemu zapleczu intelektualnemu oraz aparatowi wykonawczemu idee te mogły zafunkcjonować w praktyce. Znoszenie ceł i innych ograniczeń w obrocie międzynarodowym było w zasadzie jedynym dopuszczalnym kierunkiem myślenia i działania.
Trzecim wreszcie elementem była potrzeba zachowania względnego pokoju, zwłaszcza tam, gdzie wydobywano cenne surowce i na głównych szlakach handlowych. Dzięki w miarę sensownemu połączeniu działań armii amerykańskiej, NATO i soft power mogliśmy się cieszyć przez ostatnie 80 lat dość stabilną sytuacją geopolityczną.
Obecnie mamy do czynienia z demontażem światowego ładu gospodarczo-politycznego. Zaczęło się od rezygnacji USA z roli światowego policjanta, podważania najważniejszych fundamentów funkcjonowania NATO oraz wstrzymania działalności organizacji pomocy. A następnym krokiem było de facto wypowiedzenie wojny handlowej prawie całemu światu. I te działania postrzegane są jako nieracjonalne – być może niesłusznie.