Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Aktualizacja: 01.04.2025 22:02 Publikacja: 31.03.2025 06:00
F-35 Lightning II to jednomiejscowy myśliwiec piątej generacji produkowany przez koncern Lockheed Martin. Został po raz pierwszy oblatany w 2006 r., a chrzest bojowy odbył prawdopodobnie nad Syrią w 2017 r. Fot. Lillian SUWANRUMPHA/AFP
Foto: LILLIAN SUWANRUMPHA
Podczas gdy akcje wielu europejskich producentów uzbrojenia w ostatnich tygodniach mocno wystrzeliły w górę, rosnąc w dwucyfrowym tempie, to koncerny zbrojeniowe z USA jakoś nie wzbudzają entuzjazmu inwestorów. Papiery Lockheeda-Martina, producenta m.in. myśliwców F-35, spadły od początku roku o około 7 proc., a akcje General Dynamics urosły tylko o ponad 3,5 proc. Northtrop Grumman i Boeing doświadczyli co prawda wzrostu cen akcji o blisko 10 proc., a RTX Corporation zyskała blisko 16 proc., ale to mało imponujące w porównaniu ze zwyżką cen akcji brytyjskiego koncernu BAE Systems o prawie 40 proc., francuskiego Thalesa o ponad 80 proc. czy niemieckiego Reinmetallu o ponad 120 proc. Inwestorzy wyraźnie uznali, że na zwiększaniu europejskich wydatków obronnych zyskają przede wszystkim spółki ze Starego Kontynentu, a kontrakty mogą ominąć amerykańskich producentów uzbrojenia. Niedawna rezolucja Parlamentu Europejskiego o wzmacnianiu obronności mówiła przecież o preferencjach dla producentów z UE. Napięcia w relacjach z Waszyngtonem sprawiły, że część europejskich polityków wzywa do rezygnacji z zakupów amerykańskiej broni. Portugalia i Kanada zapowiedziały już nawet, że mogą zrezygnować z kupienia myśliwców F-35. Dania waha się, czy kupić amerykańskie wyrzutnie rakiet przeciwlotnicznych Patriot czy też francusko-włoskie SAMP/T. Takich dylematów może pojawić się więcej, jeśli kryzys w relacjach transatlantyckich będzie się pogłębiał.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Rynki okryła mgła niepokoju związanego za zapowiedzianymi przez Trumpa podwyżkami ceł, które mają objąć niemal wszystkie kraje.
Szybciej, prościej, bardziej dynamicznie – tego dziś oczekują klienci od branży leasingowej. Chodzi o błyskawiczne decyzje, minimalne formalności i pełną integrację usług finansowych.
Giełda amerykańska zbliża się do końca najgorszego kwartału w porównaniu z resztą świata od lat 80. ubiegłego wieku.
Po głębokich ubiegłorocznych spadkach popyt na samochody elektryczne na kluczowych unijnych rynkach w tym roku niespodziewanie wzrósł.
Najnowsze dane dotyczące preferowanego wskaźnika inflacji Rezerwy Federalnej wykazały, że ceny w lutym wzrosły bardziej niż oczekiwano, a inflacja utrzymała się powyżej docelowego poziomu 2 proc. ustalonego przez Fed.
W tym tygodniu przypada 25. rocznica pęknięcia bańki technologicznej. Biorąc pod uwagę dotychczasową korektę akcji technologicznych w 2025 r., szczególnie w USA, można się zastanowić, czy nadchodzi czas kolejnej. Według analityków Goldman Sachs, to nam nie grozi.
W marcu wskaźnik Ifo Employment Barometer spadł do 92,7 punktów, z 93,0 punktów w lutym. – Sytuacja na rynku pracy pozostaje trudna – mówi Klaus Wohlrabe, szef badań w Ifo.
Przed nami prawdopodobnie kluczowe dni, jeśli chodzi o cła, którymi straszy amerykański prezydent. Inwestorzy na Starym Kontynencie wahali się dość długo, ale wreszcie uciekają od akcji w stronę obligacji.
Japoński indeks Nikkei 225 spadł w poniedziałek aż o 4,05 proc. Po silnej przecenie na giełdach azjatyckich doszło do wyprzedaży na parkietach Europy.
W marcu wskaźnik Ifo Employment Barometer spadł do 92,7 punktów, z 93,0 punktów w lutym. – Sytuacja na rynku pracy pozostaje trudna – mówi Klaus Wohlrabe, szef badań w Ifo.
Zapowiedź nałożenia od 3 kwietnia przez USA 25-procentowych ceł na import samochodów sprowokowała wyprzedaż akcji firm motoryzacyjnych.
Amerykański prezydent rozpoczyna wojnę handlową, której konsekwencją będzie wzrost cen samochodów zarówno w Europie, jak i w USA – oceniają analitycy.
Rosnące obawy dotyczące taryf obniżają zaufanie amerykańskich konsumentów do najniższego poziomu od czterech lat. A miara przyszłych oczekiwań w badaniu Conference Board osiągnęła najniższy poziom od 12 lat.
Inwestorzy z modnych funduszów „etycznych” nie mieli nawet szansy, by załapać się na silne zwyżki cen akcji europejskich spółek zbrojeniowych. Uniemożliwiło im to unijne rozporządzenie SFDR, czyli rygorystyczne regulacje blokujące możliwość takiego inwestowania.
Inwestorzy zaczęli liczyć na to, że nowa seria podwyżek amerykańskich ceł dotknie tylko garstkę krajów i będzie mniej dotkliwa, niż się obawiano. Administracja Stanów Zjednoczonych wciąż widzi jednak w cłach narzędzie do zwiększenia konkurencyjności gospodarki.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas