W lutym banki i SKOK-i udzieliły 14,9 tys. pożyczek mieszkaniowych (zakup lokalu lub refinansowanie innego kredytu) o wartości 6,2 mld zł. To w obu pozycjach o 32 proc. mniej niż rok wcześniej oraz odpowiednio 8 i 10 proc. mniej niż w styczniu – wynika z szacunków Biura Informacji Kredytowej.
W lutym br. średnia kwota kredytu mieszkaniowego wyniosła 417,21 tys. zł, o 0,14 proc. mniej niż rok wcześniej, co – według BIK – pokazuje podążanie za obecną sytuacją cenową na rynku mieszkaniowym.
Rynek kredytów mieszkaniowych bez rządowego dopalacza. Jest drogo, ale stabilnie.
Mocny spadek rok do roku nie powinien dziwić, ponieważ w lutym 2024 r. na dobre działał program „Bezpieczny kredyt”. Wtedy banki i SKOK-i sprzedały pożyczki ze wsparciem o wartości 4,9 mld zł oraz zwykłe kredyty o wartości 4,2 mld zł.
Patrząc szerzej, wciąż można mówić o względnej stabilizacji ze wskazaniem na osłabienie w samym lutym. Efektywnie od kwietnia 2024 r. rynek nie jest już zasilany „Bezpiecznym kredytem”, od tamtej pory średnio udzielanych jest ponad 15 tys. pożyczek miesięcznie o łącznej średniej wartości 6,6 mld zł. Wyróżniają się październik ub.r. (7,3 mld zł) i styczeń br. (6,95 mld zł). Luty plasuje się na dolnej granicy widełek.
- Sprzedaż kredytów hipotecznych wygląda zaskakująco dobrze – ocenia Waldemar Rogowski, główny analityk BIK. - Bez programu wsparcia wartość akcji kredytowej w lutym nie odbiega istotnie od wartości widzianych w II połowie 2024 r. Co prawda odczyty rok do roku wskazują duże spadki, ale trzeba pamiętać, że w akcji kredytowej w lutym zeszłego roku było jeszcze 4,9 mld zł kredytów z puli programu „Bezpieczny kredyt”, pochodzących z wniosków złożonych jeszcze w 2023 r. Gdy akcję kredytową z lutego ub. roku skorygujemy o tę wartość, to dynamika rok do roku wyniosłaby +46 proc. – dodaje.