Gdzie trafiają zyski naszych banków? Większość zostaje w Polsce

Na rekordowych zarobkach sektora nie bogacą się jacyś mityczni banksterzy. Duża część zysków banków służy finansowaniu polskiej gospodarki, na reszcie korzystają akcjonariusze, w tym Skarb Państwa i „zwykli” Polacy – wynika z naszej analizy.

Publikacja: 31.03.2025 06:00

Gdzie trafiają zyski naszych banków? Większość zostaje w Polsce

Foto: Adobestock

W trwającej w Polsce kampanii wyborczej wobec banków padają zarzuty, że zarabiają dużo za dużo i w związku z tym powinny bardziej dzielić się zyskami ze społeczeństwem. W tym kontekście prześledziliśmy, kto i w jakim wymiarze korzysta na rekordowo dobrych wynikach sektora.

Jak banki dzielą swoje zyski

Pod uwagę wzięliśmy dziewięć banków notowanych na giełdzie. To bardzo silna grupa największych kredytodawców w Polsce. Ich łączny zarobek w minionym roku wyniósł 34,8 mld zł, co stanowiło niemal 85 proc. wyniku netto całego sektora. Gdzie trafią te zyski? Można tu mówić o dwóch zasadniczych opcjach – albo zostają w banku, albo idą na wypłaty dywidend.

Według naszych szacunków z zysku za 2024 r. ten podział będzie wynosił mniej więcej 40 proc. do 60 proc. To znaczy, że ok. 13,7 mld zł zasili bankowe kapitały, a ok. 21,1 mld zł popłynie do akcjonariuszy.

Co banki zrobią z zyskiem zatrzymanym? – Te pieniądze będą pracować na wyniki w kolejnych latach – wyjaśnia Łuksza Jańczak, analityk Erste Securities. – Przykładowo będą umożliwiać inwestycje czy to w zakup rządowych obligacji, czy udzielanie kredytów. Wzmocnienie kapitałów sektora jest kluczowe, by zwiększyć skalę finansowania gospodarki i skalę działania banków – zaznacza Jańczak.

Koszty sagi frankowej

To bardzo istotne w kontekście problemów sektora w wyniku ogromnych kosztów sagi frankowej, które od 2019 r. wyniosły już 80–90 mld zł. Powodowało to kurczenie się banków w relacji do rosnącej gospodarki i to pod każdym względem. Gdyby nie mocne podwyżki stóp procentowych w 2022 r., wszystko mogłoby skończyć się katastrofą.

Zresztą to dziś dwa banki najbardziej obciążone frankami, czyli mBank i Millennium, całość swoich zysków muszą przeznaczać na odbudowę kapitałów. W pozostałych siedmiu podmiotach, w naszej analizie, zatrzymane zyski za 2024 r. wyniosą albo ok. 25 proc. (w PKO BP, Santanderze, ING BSK i Citi Handlowym), albo ok. 50 proc. (w Pekao, Aliorze i BNP Paribas).

Jakie dywidendy dla głównych właścicieli

Jednocześnie odpowiednio 75 proc. i 50 proc. zarobków tych banków (za miniony rok) trafi jako dywidenda do akcjonariuszy. Do akcjonariuszy, czyli dokładnie kogo? W pierwszej kolejności można wymienić inwestorów strategicznych, którzy mają w danej spółce kontrolny pakiet akcji. W przypadku trzech dużych banków głównym udziałowcem jest polski rząd, czyli Skarb Państwa, bezpośrednio lub pośrednio. I według naszych szacunków do budżetu państwa popłynie w tym roku ok. 3,5 mld zł, czyli 17 proc. całej dywidendy (albo ok. 10 proc. zysków analizowanych przez nas banków). Największym płatnikiem jest oczywiście lider rynku – PKO BP – ponad 2 mld zł „wpłaty dywidendy” do publicznej kasy, Pekao dołoży ponad 1 mld zł, a Alior – niemal 0,4 mld zł.

W przypadku banków z udziałem kapitału zagranicznego dominującym akcjonariuszem są ich zagraniczne spółki matki. I w tym roku może trafić do nich ok. 6,8 mld zł (32 proc. łącznej dywidendy i 20 proc. zysków analizowanych banków ). Tu najwięcej, po ok. 2,4 mld zł, zyskają spółka matka Santander BP, czyli hiszpański Banco Santander, oraz spółka matka ING Banku Śląskiego, czyli holenderki ING Bank.

Czy na zyskach banków korzystają zwykli Polacy?

Pozostałe 10,7 mld zł (co stanowi ok. 50 proc. wszystkich dywidend i 30 proc. zysków) trafi do pozostałych akcjonariuszy. W tej grupie można wymienić inwestorów instytucjonalnych, zarówno działających w Polsce, jak i zagranicznych, w tym fundusze emerytalne czy fundusze inwestycyjne, oraz polskich i zagranicznych inwestorów indywidualnych.

Warto tu zaznaczyć, że jeśli chodzi o fundusze emerytalne (w tym polskie OFE czy PPK) i inwestycyjne, to bankowe dywidendy powiększają aktywa tych funduszy, czyli oszczędności gromadzone przez przyszłych emerytów czy też przez posiadaczy jednostek uczestnictwa.

Jakie najważniejsze wnioski można wyciągnąć z naszej analizy? – Po pierwsze, zyski banków nie trafią do kieszeni mitycznych bankierów, tylko na wzmocnienie kapitałów i na dywidendy. Korzysta na tym i budżet państwa, i zwykli Polacy – podkreślał Tadeusz Białek, prezes Związku Banków Polskich. – Tak zwany przeciętny Kowalski otrzymuje część bankowych zysków, czy to w postaci bezpośredniej dywidendy, jeśli inwestuje na giełdzie, czy to w ramach oszczędzania w OFE i TFI, gdzie trafi ponad 5 mld zł – wyliczał Białek.

Kto jest właścicielem banków

– Akcjonariaty banków są mocno zinstytucjonalizowane i rozproszone – podkreśla też Jańczak. – W zasadzie nie ma już takiej sytuacji, by właścicielem była tu osoba prywatna. Legendy o chciwych banksterach, którzy przytulają miliardy, można więc włożyć między bajki – komentuje.

Ta zasada dotyczy też zagranicznych spółek matek naszych banków. Przykładowo w przypadku francuskiego BNP Paribas największym udziałowcem jest amerykański fundusz inwestycyjny BlackRock, który ma 6 proc. akcji, a w przypadku grupy Banco Santander najwięksi akcjonariusze mają poniżej 1 proc.

Nieco bardziej skoncentrowany jest akcjonariat Banco Comercial Portugues (właściciel Millennium), gdzie po ok. 20 proc. posiada chiński fundusz inwestycyjny Fosun International oraz rząd Angoli. Zaś w niemieckim Commerzbanku (właściciel mBanku) największy pakiet (ok. 12 proc.) na razie posiada niemiecki rząd.

Polska kontra zagranica – gdzie płyną zyski

Takie dane pokazują, że zyski polskich banków płyną w bardzo różnych kierunkach i są rozproszone po niemal całym świecie. Pytanie, ile zostaje w Polsce? Jeśli chodzi o ten rok, to większość zysków zostanie albo w polskich bankach, albo w rękach polskich akcjonariuszy. A co, gdyby całość zarobków była przeznaczona na dywidendy?

Tu odpowiedź nie jest prosta, bo nie znamy dokładnej struktury całego akcjonariatu poza udziałowcami posiadającymi więcej niż 5 proc. akcji. – Ale różne opracowania wskazują, że nieco ponad połowa ogółu to polscy akcjonariusze, w tym Skarb Państwa, a nieco mniej niż połowa to zagraniczni akcjonariusze – mówi Marcin Materna, analityk BM Banku Millennium. Zagranicznych właścicieli w polskich bankach wydaje się więc dosyć dużo. Czy jednak jest coś w tym złego? – Moim zdaniem nie. Odwrotnie, to świadczy o tym, że polska giełda jest postrzegana przez inwestorów zagranicznych jako dobry rynek do inwestowania. Gdyby tak nie było, to dopiero byłby powód do zmartwienia – zaznacza.

Banki
Nie będzie fuzji Pekao i Aliora? Właściciel banków zmienia plany
Materiał Promocyjny
Jak wygląda nowoczesny leasing
Banki
Kredyt mieszkaniowy niemal jak dobro luksusowe. Znamy dane za luty
Banki
Dobre wyniki Grupy PZU w 2024 r. Nowa strategia bez zmian. Ważą się losy banków
Banki
Alior oczekuje wzrostu przychodów mimo spadku stóp procentowych
Banki
Alior ma nową strategię. Notowania giełdowe mocno w górę
Banki
Alior zakłada w '27 ok. 2,6 mld zł zysku, na dywidendę chce przeznaczyć ponad 50 proc. zysku