WIG20 wzrósł o 3,06 procent przy obrocie przekraczającym 2,06 miliarda złotych, gdy na całym rynku udało się ugrać ponad 2,48 miliarda złotych przy zwyżce indeksu szerokiego rynku WIG o 2,63 procent. Centralnym punktem rozdania była korelacja z rynkami bazowymi. Nie ma grama przypadku w tym, iż w trakcie zamykania sesji w Warszawie niemiecki DAX zyskiwał ponad 3 procent, gdy amerykański S&P500 rósł o 2,8 procent. W istocie, od poranka rynek posilał się reakcjami giełd bazowych na deeskalację napięcia na linii prezydent USA – prezes amerykańskiego banku centralnego oraz sygnałach z amerykańskiej administracji o możliwości złagodzenia stawek celnych na towary z Chin. W końcówce sesji warszawskiej pojawiła się nawet opinia, iż Donald Trump nie zamierza zwolnić ze stanowiska szefa Rezerwy Federalnej, a USA są gotowe do zredukowania stawek celnych na import z Chin. Z perspektywy technicznej sesja skończyła się pełnym sukcesem popytu. Kupujący potwierdzili dziś wczorajsze wyjście WIG20 nad opór w rejonie 2700 pkt. i przenieśli grę na poziomy, na których oporem staje się strefa 2828-2800 pkt. kończąca się szczytem hossy. Uwzględniając zmienność indeksu WIG20 już teraz można mówić o bezpośredniej konfrontacji z oporami, które zahamowały hossę. Niestety, podejście odbywa się po około 20-procentowej fali wzrostowej, która połączona z siłą oporu zachęca do realizacji zysków. Nie ma jednak wątpliwości, iż los oporu i zachowanie WIG20 w rejonie 2828-2800 pkt. zostaną przesądzone przez korelację indeksu blue chipów z indeksami giełd bazowych. Ryzykiem w tym układzie staje się relatywna siła rynku polskiego na ostatnich sesjach, która może zderzyć się z załamaniem odbić na świecie. Wówczas szybkość odejścia od oporów w rejonie 2828-2800 pkt. będzie ceną, którą rynek zapłaci za 20-procentową zwyżkę WIG20 w zaledwie 11 dni sesyjnych.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ
Wydział Analiz Rynkowych
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.