„Ważna była szybkość ruchów forex”, a nie jakiekolwiek poziomy, Jiji zacytował słowa Suzuki podczas podróży do Waszyngtonu, aby wziąć udział w spotkaniu liderów finansowych z Grupy 20 największych gospodarek.
Ani Matsuno, ani Suzuki nie użyli mocniejszych wyrażeń opisujących ruchy jena w środę, takich jak „nadmierny”, „jednostronny” lub „spekulacyjny”, co sugeruje, że interwencja walutowa może nie być nieuchronna.
W zeszłym miesiącu japońskie władze sprzedały dolary i kupiły jena w ramach interwencji rynkowej po raz pierwszy od 24 lat, wydając 2,8 biliona jenów (19,2 miliarda dolarów), aby spowolnić gwałtowny spadek jena, który był uważany za zagrożenie dla gospodarki. 22 września japońskie Ministerstwo Finansów poleciło Bankowi Japonii (BoJ) interweniować na rynkach walutowych, kupując jena i sprzedając dolara amerykańskiego, po raz pierwszy od 1998 r. Ministerstwo Finansów Japonii może decydować o interwencjach na rynku walutowym, chociaż deleguje wdrożenie operacji na rzecz banku centralnego. Ten ruch, gdy kurs osiągnął 145,7 USDJPY, jest następstwem spadku japońskiej waluty o ponad 20 proc. w tym roku w stosunku do waluty amerykańskiej oraz ostrzeżeń Ministerstwa Finansów, że duże wahania kursów walut nie są „pożądane”.
Gracze rynkowi uważnie obserwowali, jak Suzuki może wyjaśnić stanowisko Japonii w sprawie interwencji i czy kraj ten uzyska wsparcie ze strony Stanów Zjednoczonych i innych krajów na spotkaniu Grupy 20 w Waszyngtonie w tym tygodniu.
Chociaż japońscy urzędnicy twierdzą, że niekoniecznie potrzebują zgody USA na działanie na rynkach walutowych, wielokrotnie podkreślają znaczenie poszukiwania zrozumienia przez Stany Zjednoczone, co jest postrzegane jako nadanie im legitymizacji.
Inwestorzy uważają, że samodzielna akcja Japonii jest znacznie mniej skuteczna niż uzgodniona interwencja.