O takim miesiącu jak miniony wielu krajowych inwestorów zapewne marzyło od dawna. Stopy zwrotu rzędu kilkunastu i więcej procent nie były niczym nadzwyczajnym nawet w przypadku dużych spółek. Dwumiesięczna korekta odeszła w niepamięć, a polski i zagraniczne rynki znów zaczynają oddychać pełną piersią.
Zwrot na rynkach
Bardzo udany z perspektywy inwestorów październik to efekt kilku czynników. Po pierwsze, krajowy rynek zaczął reagować pozytywnie na przedwyborcze sondaże, wskazujące na szansę zmiany układu sił na scenie politycznej. Po wyborach z kolei okazało się, że ówczesne zwyżki były dopiero przedsmakiem tego, co jest w stanie pokazać krajowy rynek, gdy część ryzyka politycznego uchodzi. Dwa dni po wyborach przyniosły zdecydowane zwyżki. Zyskiwały oczywiście m.in. spółki z udziałem Skarbu Państwa. Globalne rynki w zeszłym miesiącu poddawały się jednak obawom o kolejną podwyżkę stóp w USA, wzmacnianym wraz z napływającymi – najczęściej lepszymi od oczekiwań – danymi z gospodarki. GPW nie pozostała bez wpływu otoczenia zewnętrznego, ale nietrudno znaleźć przykłady sesji w drugiej połowie października, podczas których krajowe indeksy zachowywały się wyraźnie lepiej od średniej w Europie. Oczekiwania wobec polityki monetarnej w USA wyraźnie się zmieniły po listopadowym posiedzeniu Fedu. Ten – zgodnie z oczekiwaniami – nie podniósł stóp, natomiast wystąpienie Jerome’a Powella umocniło rynki obligacji. W czwartek rentowności amerykańskich papierów dziesięcioletnich malały do 4,70 proc., tj. poziomów obserwowanych poprzednio w połowie zeszłego miesiąca. Jak wskazują analitycy, komunikat FOMC po posiedzeniu sygnalizuje, że niedawny wzrost rentowność długoterminowych obligacji skarbowych zmniejsza prawdopodobieństwo kolejnej podwyżki, chociaż członkowie Fedu jeszcze nie wykluczają definitywnie tej opcji. Amerykański rynek, a następnie azjatyckie i europejskie zareagowały na to wyraźnym umocnieniem, choć akurat GPW w czwartek nieco odstawała od rynkowej średniej. Nastrojów na rynkach nie zmąciły marne odczyty PMI z europejskich gospodarek, co jednak było spodziewane. Indeksy głównych giełd Starego Kontynentu zyskiwały w czwartek nawet po blisko 2 proc.
Czy to już dno
Październik wyrwał polski rynek akcji z objęć korekty. WIG finiszował ze zwyżką o 9,5 proc., natomiast WIG20 zyskał aż 12,5 proc. Do zwyżek głównych indeksów w dużym stopniu przyczyniły się banki, których w poprzednich miesiącach analitycy biorący udział w portfelu technicznym „Parkietu” raczej unikali. Ogółem nastawienie do spółek z WIG20, a szczególnie tych z udziałem Skarbu Państwa, było dość chłodne. Tym razem więc średni wynik portfela technicznego odstawał od benchmarku – stopa zwrotu w październiku sięgnęła 3,13 proc., przy czym na uwagę zasługują głównie dwie spółki – Bank Millennium oraz Develia. Na pierwszą ze spółek postawił Michał Krajczewski z BM BNP Paribas. Był to strzał w dziesiątkę, bo akcje banku zyskały ponad 28 proc. Bardzo udany miesiąc ma za sobą także deweloper, wskazany przez Pawła Danielewicza z BM Santandera, finiszujący z ponad 12-proc. zwyżką.
Rynek zwrócił się na nowo w stronę dużych przedsiębiorstw i widać to też w decyzjach ekspertów analizy technicznej. Poniżej prezentujemy zestaw spółek, które przyciągnęły ich uwagę. Z dziewięciu propozycji na listopad tylko trzy firmy nie należą do WIG20. Co ciekawe, eksperci niespecjalnie przyglądają się tegorocznym liderom spośród blue chips, a bardziej firmom pozostającym w niełasce. Przykładem może być pojawienie się na liście Pepco Group. Akurat w czwartek Pepco zyskiwało, trzymając pałeczkę lidera WIG20, jednak nawet mimo to przecena tej spółki od początku roku grubo przekracza 50 proc. Czy sięganie po nią w tej sytuacji nie przypomina łapania spadającego noża? Piotr Kaźmierczak z BM Pekao zauważa, że ostatnia sesja października wyrysowała na wykresie handlowej spółki świecę w kształcie młota. – I choć budowa strategii w oparciu o pojedynczy element techniczny jest ryzykownym zajęciem, to w kontekście pozytywnych dywergencji na wskaźnikach zasadne jest ponowne snucie rozważań o potencjalnym odreagowaniu. W ostatnich dniach dynamika deprecjacji została bowiem mocno ograniczona, co niewątpliwie daje kupującym pewne punkty zaczepienia – zauważa ekspert BM Pekao. W krótkim terminie ważnym poziomem dla zachowania Pepco będzie pułap 18 zł.