Po bardzo mocnym styczniu na polskim rynku kontynuacja zwyżek w lutym była pewnie jeszcze większym zaskoczeniem. Wciąż dominowały duże spółki, a WIG20 wybił się na kilkunastoletnie szczyty. Jego tegoroczna stopa zwrotu w trakcie zeszłego miesiąca grubo przekraczała 20 proc. i mimo większej nerwowości w ostatnim czasie indeks polskich dużych spółek utrzymuje się nadal dość blisko tegorocznych maksimów, a nowy miesiąc zaczyna obiecująco.
WIG z kolei w połowie ubiegłego miesiąca jak dotąd ostatni raz pobił swój rekord, przekraczając 95 tys. pkt. Taka moc polskiego rynku akcji zdziwiła wielu obserwatorów, ale warto zauważyć, że wraz z GPW rosły także inne giełdy w regionie, w tym rosyjska, a to związane było z nadziejami na koniec wojny na Ukrainie. Tu jednak sytuacja jest mocno skomplikowana i niezwykle trudno jest dziś wskazać zarówno czas, jak i warunki (a w związku z tym także i skutki ekonomiczne dla sąsiadujących państw) zawieszenia broni. Na przełomie miesięcy rynki akcji i walutowy pozostają bardzo zmienne.
Cień nad rynkiem
Luty, choć dobry dla szerokiego polskiego rynku, dla większości analityków technicznych nie był już tak dobrym miesiącem. Wśród proponowanych przed miesiącem spółek nie było ani jednej z WIG20, a to głównie dużymi firmami interesowali się inwestorzy zagraniczni, choć dystans wynikowy w porównaniu z mWIG40 czy sWIG80 był już zdecydowanie mniejszy niż w pierwszym miesiącu tego roku. Na wyróżnienie zasłużyły dwie propozycje – Tauron, wskazany przez Przemysława Smolińskiego z BM PKO BP, który zachował się podobnie do rynku, a także Mangata Holding. Kurs tej drugiej spółki wzrósł o 16 proc., choć w połowie miesiąca wynik był jeszcze wyższy. Przy ubiegłomiesięcznym podsumowaniu pozostałych spółek pojawił się niestety minus.
Jak może wyglądać ostatni miesiąc I kwartału. Pierwszy z marcowych tygodni rozpoczął się w Europie w dość nerwowej atmosferze, choć piątkowa sesja w USA przyniosła wreszcie zdecydowane odbicie. Inwestorów niepokoją jednak wydarzenia geopolityczne i rozłam w polityce Zachodu względem Ukrainy i Rosji. Przypomnijmy też, że pod koniec zeszłego miesiąca złoty zaczął słabnąć, choć też trzeba pamiętać, że wcześniej euro osunęło się w wieloletnie dołki, a dolar był najniżej od kilku miesięcy. Gorsze notowania złotego mogły jednak wskazywać na realizację zysków przez inwestorów zagranicznych. Poniedziałek jednak neguje tę koncepcję – mimo słabszego początku w trakcie dnia polskie akcje ruszyły znów na północ, a kurs USD/PLN zniżkował aż o 1,8 proc., z hukiem powracając poniżej 4 zł. Ostro zanurkował także kurs euro. Co to oznacza dla rynku? Przypomnijmy, że WIG20 w lutym przebił szczyt z 2018 r. i tym samym otworzył sobie drogę nawet do ponad 2900 pkt. Kolejne sesje jednak przyniosły cofnięcie poniżej szczytu z 2018 r., ale wygląda na to, że popyt godnie broni się przy 2550 pkt. W poniedziałek, mimo słabszego zachowania amerykańskiego, rynku po dwóch kwadransach handlu, krajowe indeksy pozostawały pod koniec dnia zdecydowanie powyżej poziomów zamknięcia z piątku. Wciąż jest więc szansa na zanegowanie nieprzyjemnych układów technicznych głównych indeksów, zwłaszcza w horyzoncie tygodniowym.