Czterech Mikrutów i Śnieżka

W latach 80. Sta­ni­sław i Ka­zi­mierz Mi­kru­to­wie za­ło­ży­li dwa za­kła­dy pro­du­ku­jące la­kie­ry. Na ich ba­zie po­wsta­ła Śnieżka – dziś li­der ryn­ku farb. Fabryką kie­ru­je syn Sta­ni­sła­wa – Piotr Mikrut

Publikacja: 19.06.2010 01:33

Czterech Mikrutów i Śnieżka

Foto: Archiwum

Rok 1982. W Polsce stan wojenny. Pomysł uruchomienia własnego biznesu wydawał się wtedy szalony. Stanisław Mikrut postanowił jednak zrezygnować z nieźle płatnego stanowiska szefa działu zaopatrzenia w Polifarbie Dębica i założyć własny zakład. Rodzina i przyjaciele szczerze odradzali. Mimo to zastawił mieszkanie i samochód, wziął kredyt i we wsi Skrzyszów – razem ze wspólnikiem Stanisławem Cymborem – uruchomił produkcję rozpuszczalników.

Niedługo potem w ślady starszego brata poszedł Kazimierz Mikrut, dotychczas szef laboratorium w dębickim Polifarbie. W 1984 r. w Paszczynie pod Dębicą ruszył drugi zakład. Młodszy Mikrut też miał wspólnika – Jerzego Patera.

Zakłady zatrudniały początkowo, łącznie z właścicielami, po kilka, później po kilkanaście osób. O klientów nie musiały się martwić, gorzej było z surowcami. Wcześniejsze kontakty Stanisława Mikruta okazały się bezcenne. Firmy wytwarzały wyroby nitro i rozpuszczalniki, ale najwięcej zarabiały na sprzedaży... cudzych produktów. Kupowano farby w wielkich pojemnikach, przelewano je do mniejszych i rozwożono po okolicznych sklepach. Marża sięgała nawet 1000 proc.

Pod koniec lat 80. kryzys był tak głęboki, że nie można już było kupić nic, co nadawałoby się do takiego przelewania. Mikrutowie opracowali więc własną technologię i jako pierwsi w Polsce wypuścili na rynek prawdziwie śnieżnobiałą emulsję. Tak oto powstała najpierw Śnieżynka, a potem Śnieżka. Ta druga marka okazała się tak dobra, że gdy pod koniec lat 90. biznesy braci Mikrutów i ich wspólników się łączyły, stała się nazwą nowej spółki. Każdy z jej akcjonariuszy objął 25 proc. akcji.

Nazwa fabryki stała się także wspólną nazwą wszystkich wyrobów. I był to strzał w dziesiątkę. Już po pięciu latach (jak wynika z badań, jakie OBOP przeprowadził w 2003 r.) Śnieżka stała się najlepiej rozpoznawalną marką farb i lakierów dostępnych na polskim rynku. A były to już czasy, gdy Śnieżka przerosła Polifarb Dębicę, z którego wywodzili się założyciele fabryki.

Kluczowym momentem w rozwoju Śnieżki był rok 2000. Wtedy właśnie firma pierwszy raz wyszła poza granice Polski, dokładniej zaś w specjalnej strefie ekonomicznej w Jaworowie na Ukrainie uruchomiła spółkę Śnieżka-Ukraina I. Później uruchomiono też drugi ukraiński zakład oraz spółkę na Białorusi. Za każdym razem fabrykę stawiano od podstaw, można więc powiedzieć, że był to rozwój organiczny. Teraz Śnieżka planuje ekspansję na rynek rumuński i być może będzie to już przejęcie działającej spółki (patrz rozmowa obok).

Kolejny milowy krok w rozwoju firmy miał miejsce pod koniec 2003 r., kiedy to jej akcje zadebiutowały na giełdzie. Dwaj dawni wspólnicy braci Mikrutów – Cymbor i Pater – nadal są jednymi z największych akcjonariuszy spółki – mają po 22,57 proc. głosów na WZA. Pierwszy jest ponadto przewodniczącym rady nadzorczej, drugi – jej wiceprzewodniczącym. Stanisław Mikrut, chociaż nie ma już akcji spółki, w nadzorze pełni funkcję sekretarza. Dwaj inni duzi akcjonariusze Śnieżki to jego synowie: Rafał i Piotr.

Pierwszy nie pełni żadnych funkcji korporacyjnych w przedsiębiorstwie (prowadzi własną działalność również w branży farb), drugi zaś od 2004 r. jest jego prezesem. W minionym roku zwyciężył w konkursie Ernst & Young Przedsiębiorca Roku i wiosną 2010 r. reprezentował nasz kraj na światowym finale konkursu w Monte Carlo.

[ramka][b]Dywidenda na akcję z roku na rok jest coraz wyższa[/b]

Fabryka Farb i Lakierów Śnieżka to jedna z nielicznych notowanych na GPW spółek, która nie tylko co roku wypracowuje zyski i co roku dzieli się nimi z akcjonariuszami, ale także za każdym razem wypłaca wyższą sumę niż rok wcześniej. Tak będzie – zapewne – i tym razem. Zarząd proponuje, by wypłata na jedną akcję wyniosła 1,4 zł. Dodajmy, że stopa dywidendy przy piątkowym kursie (41 zł) wyniosłaby 3,4 proc.Rok wcześniej przegłosowano dywidendę na poziomie 1,35 zł na walor, z zysku wypracowanego w 2007 r. zaś – wypłata wyniosła 1,1 zł na papier. Rok wcześniej było to 1 zł, natomiast z zysku za 2005 – zaledwie 0,44 zł. Za każdym razem akcjonariusze akceptowali propozycję złożoną wcześniej przez zarząd. Korzystny dla akcjonariuszy spółki jest również prowadzony przez nią od kilkunastu miesięcy skup własnych papierów w celu ich późniejszego umorzenia. [/ramka]

Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"
Parkiet PLUS
Co z Ukrainą. Sobolewski z Pracodawcy RP: Samo zawieszenie broni nie wystarczy
Parkiet PLUS
Pokojowa bańka, czyli nadzieje i realia końca wojny o Ukrainę