Większość kontraktów drogowych zakończy się stratami wykonawców

Organizacje reprezentujące firmy branży budowlanej domagają się od ministra infrastruktury zwiększenia limitu waloryzacji z obecnych 15 do 21 proc. kontraktów na budowę dróg zawartych przed wybuchem wojny w Ukrainie.

Publikacja: 11.04.2025 06:00

W ciągu roku, dwóch lat rynek czeka kumulacja inwestycji infrastrukturalnych, która niemal na pewno

W ciągu roku, dwóch lat rynek czeka kumulacja inwestycji infrastrukturalnych, która niemal na pewno doprowadzi do rekordowych wzrostów cen i kosztów robocizny Fot. AdobeStock

Foto: 65388949

Kontrakty drogowe podpisane lub ofertowane przed inwazją Rosji na Ukrainę przyniosą wykonawcom duże straty – ostrzegają organizacje branży budowlanej. Domagają się zwiększenia waloryzacji tych umów do poziomu 21 proc. Polski Związek Pracodawców Budownictwa (PZPB) oraz Ogólnopolska Izba Gospodarcza Drogownictwa (OIGD) wysłały w tej sprawie wniosek do Ministerstwa Infrastruktury.

Firmy chcą więcej

Obie organizacje dokonały analizy blisko trzech czwartych kontraktów sprzed 24 lutego 2022 r. Okazało się, że 33 na 65 analizowanych umów realizowanych w ramach Rządowego Programu Budowy Dróg Krajowych (RPBDK) dziś przekracza 15-proc. limit waloryzacji, która na tych kontraktach, by zrekompensować straty, już teraz powinna sięgnąć 19,15 proc. Oznacza to, że obecny mechanizm waloryzacyjny nie rekompensuje rzeczywistych kosztów wykonawców. Ceny materiałów, koszty robocizny oraz usług podwykonawczych w ostatnich latach znacząco wzrosły, co powoduje zagrożenie dla realizacji inwestycji na czas i w zakładanym budżecie – wynika z analizy.

Jako bazę do wyliczeń przyjęto mechanizm waloryzacji określony w kontraktach z GDDKiA, dane GUS, wartości kontraktów, ich zaawansowanie i okres trwania, kontraktowy moment zakończenia i potencjalne zwyżki cen. – Na tej podstawie stwierdzamy, że obecny limit waloryzacji jest niewystarczający i nie odpowiada realnym zmianom kosztów w branży budowlanej – stwierdzają PZPB i OIGD.

To nie wszystko, bo sytuacja wykonawców jeszcze się pogorszy. Z prognoz wynika, że 60 na 65 kontraktów z RPBDK przekroczy limit 15 proc. na zakończenie kontraktu ze średnim poziomem wartości potrzebnej waloryzacji około 20,8 proc. (skrajne wartości dochodzą do 26 proc.).

Problemem są szybko rosnące koszty, spowodowane gwałtownymi wzrostami cen surowców i materiałów budowlanych, drożejącą energią oraz wzrostem wynagrodzeń pracowników. Szczególnie odczuwalne są wzrosty cen stali, cementu, asfaltu oraz innych materiałów konstrukcyjnych, których ceny w latach 2022–2024 podskoczyły o kilkadziesiąt procent. Negatywny wpływ na kondycję sektora miała zmieniająca się sytuacja makroekonomiczna, niestabilność kursów walutowych oraz zakłócenia w łańcuchach dostaw. Zdaniem branży dotychczasowe zmiany limitu waloryzacji, odpowiadające na wcześniejsze zwyżki cen, nie wystarczały. Miały charakter doraźny i nie nadążały za realnym wzrostem kosztów.

GDDKiA jednak uważa, że system waloryzacji odpowiednio reaguje na zmiany cen na rynku. – Bierze pod uwagę szereg wskaźników publikowanych przez GUS, kluczowych dla robót drogowych. To ceny paliwa, cementu, asfaltu, stali, kruszywa oraz średnie wynagrodzenia pracowników branży. Pod uwagę brany jest też inflacyjny – wyjaśnia Dyrekcja. Jak podkreśla, żadne rozwiązania, w tym mechanizm waloryzacji, nie zwalniają wykonawców z analizy ryzyka i rzetelnej wyceny ofert.

Grozi wielkie fiasko

Branża jednak argumentuje, że przez wojnę w Ukrainie sytuacja na rynku stała się nieprzewidywalna. – Z naszych analiz wynika, że niemal wszystkie kontrakty drogowe ofertowane i zawarte przed agresją Rosji przynoszą wykonawcom duże straty finansowe, a niektóre firmy ciągną budowy ostatkiem sił. Sytuacja jest szczególnie niebezpieczna, bo w ciągu roku, dwóch lat rynek czeka kumulacja inwestycji infrastrukturalnych, która niemal na pewno doprowadzi do rekordowych wzrostów cen i kosztów robocizny. Nie możemy więc dopuścić, by sektor budowlany wszedł w ten okres w złej kondycji finansowej – ostrzega Damian Kaźmierczak, wiceprezes PZPB. W przeciwnym razie jest ryzyko, że wiele zaplanowanych przez rząd inwestycji – w sektorach drogowym, kolejowym, energetycznym i wojskowym – zakończy się fiaskiem.

Zdaniem przedstawicieli Mirbudu, o ile dziś konieczne jest podniesienie poziomu waloryzacji do 21 proc., o tyle należy pamiętać, iż aktualnie obowiązujący mechanizm przewiduje podział ryzyk 50/50. Zatem w rzeczywistości nawet 21-proc. waloryzacja zapewnia firmom pokrycie straty na danym kontrakcie do 10,5 proc. – Podniesienie waloryzacji do 21 proc. nie przewiduje pokrycia strat na niektórych kontraktach drogowych. W przyszłości zapewne konieczna będzie dalsza zmiana wysokości stawki waloryzacyjnej dla kontraktów sprzed 24 lutego 2022 r., a które są aktualnie w końcowej fazie realizacji – mówi Paweł Bruger, dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej Mirbudu. Na kontraktach realizowanych przez spółkę wyższa waloryzacja potrzebna jest zwłaszcza w przypadku budowy drogi ekspresowej S1 Dankowice – Suchy Potok w Bielsku Białej oraz Obwodnicy Metropolii Trójmiejskiej.

Według Barbary Dzieciuchowicz, prezesa OIGD, podniesienie limitu waloryzacji byłoby posunięciem nie tylko koniecznym, ale także uczciwym, zwłaszcza że podział ryzyka po połowie jest jej zdaniem niesprawiedliwy. – Ryzyko wojny i związanych z tym perturbacji cenowych nie powinno spoczywać na wykonawcy. Ten podział ryzyka opiniowaliśmy negatywnie od początku jego wprowadzenia w 2019 r. Wcześniej tak bardzo niekorzystnego dla wykonawców podziału nie było, gdyż inwestor większą część ryzyka brał na siebie – podkreśla Dzieciuchowicz.

Według Budimeksu bardziej sprawiedliwy model waloryzacji to 70 do 30, czyli indeksowanie 70 proc. kosztów. Ma to lepiej odzwierciedlać realne wahania cen materiałów i usług. – W wielu krajach, w których pracujemy, jak w Czechach, nie ma żadnych limitów waloryzacji. Jest ona zależna od faktycznego wzrostu cen. Tego rodzaju transparentne mechanizmy rozliczeń są korzystne dla obu stron – mówi Michał Wrzosek, rzecznik Budimeksu.

Będą roszczenia

Tymczasem poziom waloryzacji, niedostosowany zdaniem wykonawców do warunków rynkowych, będzie prowadził do finansowych roszczeń. PZPB i OIGD, opierając się na analizie 65 kontraktów o wartości 26,5 mld zł, oszacowały wartość głównych roszczeń firm wykonawczych na co najmniej 1,5 mld zł netto. W przypadku zasądzenia dodatkowych kosztów postępowań i odsetek całkowita wartość roszczeń może przekroczyć 3 mld zł. – Oznacza to poważne ryzyko finansowe dla budżetu publicznego oraz potencjalne opóźnienia w realizacji kluczowych projektów – stwierdzają obie organizacje w piśmie do ministra infrastruktury. Zapowiedziały także przekazanie ministerstwu, GDDKiA oraz Prokuratorii Generalnej systemowej opinii prawnej dotyczącej skuteczności roszczeń waloryzacyjnych. Wstępne wnioski wskazują, że obecna sytuacja stwarza realne podstawy do skutecznego ich dochodzenia.

Kolejnym problemem jest brak możliwości ustalenia wyższych poziomów waloryzacji dla podwykonawców niż limit generalnego wykonawcy. – Są to niejednokrotnie firmy małe i średnie, dla których utrata rentowności na dużym kontrakcie może być decydująca dla ich być albo nie być. Może to spowodować falę bankructw, co będzie miało negatywny wpływ na cały rynek – stwierdza Bruger.

Już obecne statystyki dotyczące niewypłacalności są porażające. Według danych Coface w 2024 r. niewypłacalność ogłosiła rekordowa liczba firm budowlanych – prawie 900, czyli o 40 proc. więcej niż w 2023 r. i przeszło trzy razy więcej niż w 2022 r.

Budownictwo
Deweloperzy mieszkaniowi podsumowują I połowę 2024 roku
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Budownictwo
Wyższa rekomendacja dla Budimeksu, cena docelowa bez zmian
Budownictwo
Deweloperzy podsumowują sprzedaż mieszkań w I kwartale 2025 roku
Budownictwo
Marvipol a delisting
Budownictwo
Marvipol: czy prezes weźmie udział w skupie akcji?
Budownictwo
Skup akcji własnych w Marvipolu