Nie tak dawno zakończyła się fuzja Alior Banku z Bankiem BPH, co wiązało się także z fuzją biur maklerskich. Czy i w jakich obszarach widzicie efekty synergii?
Przede wszystkim są one widoczne w obszarze kosztów. Chcę podkreślić, że sama fuzja, pod względem operacyjnym, była na pewno dla nas sporym wyzwaniem. BM Banku BPH miało grupę aktywnych klientów i podczas fuzji zależało nam przede wszystkim na tym, aby ich nie stracić, co przy tak złożonym procesie, z jakim mieliśmy do czynienia zawsze jest pewnym zagrożeniem. Dziś z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że sprostaliśmy temu wyzwaniu. Fuzja była dobrą okazją do przeprowadzenia zmian w systemach, co również miało wpływ na ofertę BM Alior Banku. Poza tym widzimy, że osoby, które korzystały z usług BM Banku BPH chętnie korzystają również z innych, wcześniej dla nich niedostępnych, produktów jak chociażby doradztwo inwestycyjne czy maklerskie rozwiązanie mobilne. Jesteśmy zadowoleni z tempa prac, jak i ich efektów.
Wspomniał pan, że przy fuzji zależało wam przede wszystkim na tym, aby nie stracić klientów. Teraz przyszedł czas na ich aktywizację?
Nieaktywny czy też mało aktywny klient BM Banku BPH niczym nie różnił się od nieaktywnego inwestora w całej branży maklerskiej. Dla niego liczy się przede wszystkim koniunktura. Od listopada ubiegłego roku widzimy, że wraz z poprawą sytuacji na warszawskiej giełdzie, liczba klientów, którzy dokonują transakcji istotnie wzrasta. Cieszą nas również dane GPW, które wskazują, że inwestorzy indywidualni mieli w I półroczu 18 proc. udziałów w obrotach na rynku akcji. Z naszych obserwacji wynika jednak, że w dużej mierze wynik ten wygenerowali inwestorzy o bardziej zasobnych portfelach, którzy widząc poprawę koniunktury na giełdzie, wykorzystali ją do poprawy wyniku finansowego swoich inwestycji.
Poprawa koniunktury była przede wszystkim okazją do aktywizacji waszych klientów czy też do pozyskania nowych inwestorów?