Wprawdzie jest to wczesny etap formowania struktury i na bieżącym etapie powstawania wszystko może się jeszcze zmienić. Wystarczy kilka mocniejszych sesji i paryski indeks jest już nad oporem. Jednakże na chwilę obecną niedźwiedzie pilnują, aby strefa 8200 punktów blokowała wzrosty.
Wprawdzie przebieg wydarzeń na Bourse de Paris nie ma kluczowego znaczenia dla graczy znad Wisły, ale historia pokazuje, że zdrowa hossa na parkietach Starego Kontynentu wymaga współzawodnictwa wielu indeksów. We Frankfurcie hossa nadal trwa mimo załamania notowań amerykańskich indeksów.
DAX jak na razie broni się w szczytowej strefie. sDAX także wykazuje się siłą. Problemy widać w Londynie, gdzie FTSE 250 ostatnio finiszował najniżej od kwietnia 2024 r. Na szczęście nad Tamizą widać podwójne dno, a tym samym byki mają zielone światło do powrotu na parkiet.
Koniunktura na London Stock Exchange zależy od tego, co zrobią amerykańscy inwestorzy. DJIA, Nasdaq czy S&P 500 jednogłośnie przełamały większość wsparć. Jankeskie byki mogą jeszcze posiłkować się geometrią i równością fal. Także wyprzedanie jest na ich korzyść. Nie można jednak zapomnieć, że w 2024 r. zakończyła się inwersja na rynku długu w USA. Jak pokazuje historia, zjawisko to pojawiło się w latach 2000, 2007 i w 2019. Są to daty doskonale znane wytrawnym inwestorom, dlatego też rok 2025 r. może nie być tak łatwy dla byków.