Branża chemiczna jest w bardzo trudnej sytuacji

Rosnąca konkurencja i wyjątkowo tani import spoza UE, a z drugiej strony wysokie koszty ponoszone przez producentów ze Wspólnoty biją w wyniki tych drugich. W tej sytuacji nawet wzrost popytu i cen niektórych wyrobów chemicznych niewiele może zmienić.

Publikacja: 17.03.2025 06:00

Nowy zakład w Policach produkujący polipropylen może wkrótce zmienić właściciela. Jego odkupieniem o

Nowy zakład w Policach produkujący polipropylen może wkrótce zmienić właściciela. Jego odkupieniem od Azotów zainteresowany jest Orlen.

Foto: materiały prasowe

Sytuacja w szeroko rozumianej branży chemicznej cały czas jest bardzo trudna i dziś niewiele wskazuje na to, aby szybko miała się istotnie poprawić. Świadczą o tym chociażby ostanie dane i informacje napływające na rynek. W tym kontekście warto zwrócić uwagę m.in. na modelową marżę petrochemiczną, którą niedawno zaczął ponownie publikować Orlen. Z tegorocznych odczytów wynika, że w styczniu była ona na rekordowo niskim poziomie 104 euro za tonę wytworzonych produktów. Wprawdzie w lutym wzrosła do 138 euro, ale rok wcześniej sięgała 222 euro.

Foto: Parkiet

W całym ubiegłym roku marża petrochemiczna Orlenu kształtowała się na średnim poziomie 197 euro. Mimo to grupa w biznesie petrochemicznym poniosła 1,1 mld zł straty EBITDA LIFO, wobec 466 mln zł, również na minusie, zanotowanych w 2023 r. Szczególnie trudny okazał się IV kwartał ubiegłego roku (748 mln zł straty EBITDA LIFO). Co ciekawe, koncern w tym czasie, w ujęciu rok do roku, zwiększył sprzedaż wolumenową wszystkich podstawowych produktów petrochemicznych. W zakresie tworzyw sztucznych nawet ją podwoił, a w PTA (kwas tereftalowy) i monomerach zwiększył odpowiednio o 50 proc. i 37 proc. Negatywny wpływ na wyniki miały jednak spadki marż na PTA i nawozach oraz wzrost kosztów emisji CO2. Na to nałożyły się rezerwy na restrukturyzację w czeskiej Spolanie oraz spadki marż handlowych. Odnosząc się do perspektyw na ten rok, Orlen stwierdził tylko, że w biznesie petrochemicznym nadal spodziewa się trudnego otoczenia rynkowego.

W ubiegłym roku na działalności petrochemicznej straty poniosła również grupa MOL. Koncern tłumaczył to m.in. niższą produkcją wynikającą z planowanego przestoju zakładów w Bratysławie oraz niskimi marżami, co z kolei wiązało się z wysokimi kosztami surowców i słabym popytem.

Od sezonowego wzrostu popytu do ożywienia jest jeszcze daleka droga

Azoty, których niemal cały biznes skoncentrowany jest na branży chemicznej, informują, że w obszarze tworzyw sztucznych obserwują niewielkie sezonowe ożywienie, przekładające się na pozytywne korekty w wolumenie sprzedaży. – Istotna poprawa warunków rynkowych spodziewana jest w sytuacji ożywienia gospodarki i korzystniejszych parametrów makroekonomicznych. Warto zauważyć, że rynek ukraiński posiada potencjał w zakresie przetwórstwa tworzyw sztucznych i może okazać się perspektywiczny dla naszego biznesu – komentuje Monika Darnobyt, rzeczniczka Azotów.

Czytaj więcej

Geopolityka jest dziś kluczowa dla ropy, gazu i paliw

W tym kontekście warto zwrócić uwagę na ostatnie dane publikowane przez GUS. Wynika z nich, że w styczniu produkcja tworzyw w Polsce wzrosła miesiąc do miesiąca o 23,1 proc., a w ujęciu rok do roku – o 0,4 proc. Jeszcze lepiej było w kluczowym dla Azotów obszarze rynku. Produkcja nawozów azotowych miesiąc do miesiąca wzrosła w naszym kraju o 4,2 proc., a rok do roku – o 31,5 proc. Z kolei w nawozach fosforowych zwyżki wyniosły odpowiednio 3,9 proc. oraz 12,3 proc.

Azoty, odnosząc się do sytuacji w biznesie agro, zauważają, że od kilkunastu tygodni ceny nawozów na głównych rynkach światowych są w trendzie wzrostowym. Umiarkowanie zwyżki mają miejsce zarówno w krajach o niskich i stabilnych kosztach produkcji, jak i w krajach, w których koszty są wysokie i podlegają dynamicznym zmianom. Jednocześnie koncern przypomina, że na koszty produkcji nawozów wpływają ceny surowców, takich jak gaz ziemny, fosfor, potas, oraz dodatkowo ceny energii, węgla i opłaty za uprawnienia do emisji CO2. – Pomimo tego, że ceny gazu ziemnego na poziomie około 45 euro za MWh są nieznacznie niższe od cen z początku miesiąca, są w dalszym ciągu wysokie w kontekście kosztów produkcji nawozowej. Musimy mieć na uwadze, że w porównaniu z cenami sprzed roku są aż o 50 proc. wyższe – przed wojną w Ukrainie wynosiły 15–20 euro za MWh – zauważa Darnobyt. Dodaje, że wysoki kurs błękitnego paliwa zmusza producentów do podnoszenia cen nawozów.

W tym roku zarząd koncernu koncentruje się na pracach związanych ze zmianą modelu biznesowego grupy, które są realizowane w ramach programu „Azoty Business”. W ich efekcie chce stworzyć zintegrowaną, efektywną kosztowo firmę z silną pozycją na europejskim rynku. Dąży do tego, aby kompleksowa transformacja modelu biznesowego pozwoliła na wypracowanie pozytywnego zysku EBITDA już w tym roku.

Niezależnie od tego duży nacisk kładziony jest na sprostanie regulacjom z obszaru Europejskiego Zielonego Ładu, wprowadzonym przed niekorzystnymi zmianami, które zaistniały na rynku surowcowym po wybuchu wojny w Ukrainie. W tym samym czasie konkurenci Azotów spoza UE rozwijali biznes, bardzo często bez konieczności zwracania uwagi na kwestie środowiskowe. – Ostatnie działania KE, prowadzone przy wsparciu polskiej administracji, tj. m.in. publikacja „Kompasu konkurencyjności dla UE”, potwierdzają, że Komisja dostrzega pilną potrzebę powrotu europejskiego przemysłu na ścieżkę konkurencyjności. Jako branża chemiczna czekamy na takie rozwiązania – informuje Darnobyt.

Azoty i Polwax ostatnio poniosły dotkliwe straty

Od dłuższego czasu grupa Azoty znajduje się w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Z ostatnich danych wynika, że po trzech kwartałach miała 974,8 mln zł straty netto, wobec 1,84 mld zł, również na minusie, rok wcześniej. Dodatkowo na koniec września 2024 r., tylko z tytułu finansowania korporacyjnego i tzw. project finance, grupa była winna bankom 8,96 mld zł. Jak sytuacja wyglądała na koniec ubiegłego roku, będzie wiadomo dopiero 24 kwietnia.

Nie zmienia to faktu, że Azoty środki na częściową spłatę ogromnego zadłużenia mogą być zmuszone pozyskać m.in. ze sprzedaży niektórych aktywów, w tym nowego zakładu produkującego polipropylen. Jego nabyciem zainteresowany jest Orlen. Negocjacje dotyczące warunków przejęcia oraz analizy potencjalnej transakcji, wraz z badaniem due diligence, zamierzano przeprowadzić do końca marca. Termin ten może być jednak zmieniony. Strony na razie niechętnie się wypowiadają na temat potencjalnej umowy, co może być konsekwencją tego, że dziś nie jest najlepszy czas na zawieranie tego typu transakcji, zarówno dla sprzedającego, jak i kupującego.

Spośród giełdowych firm ściśle działających w branży chemicznej wyniki finansowe za ubiegły rok opublikował na razie tylko Polwax. Zamknął go 190,2 mln zł przychodów i 22,8 mln zł straty netto. W porównaniu z 2023 r. sprzedaż zmalała o 24,6 proc., a strata – o 41,7 proc. Prezes spółki Michał Mróz pisze w liście do akcjonariuszy, że I połowa 2024 r. była czasem szczególnych trudności związanych z płynnością finansową, co mogło wpłynąć na realizację niektórych kontraktów. Ponadto nie pomagała trudna sytuacja makroekonomiczna i geopolityczna oraz toczące się z Orlen Projekt spory sądowe dotyczące zaniechanej przez spółkę inwestycji.

Finanse spółki ustabilizowały się dopiero po pozyskaniu inwestora strategicznego. „Dołączenie Polwaksu do grupy kapitałowej Mostostalu Zabrze stworzyło nowe możliwości realizacji inwestycji oraz projektów. Rozpoczęto inwestycje w nowoczesne maszyny oraz technologie, charakteryzujące się krótkim okresem zwrotu” – poinformował Mróz. Dalej przekonuje, że nowe technologie i produkty mają stanowić fundament ekspansji na rynki zagraniczne. Zapowiada też, że wkrótce spółka ogłosi strategię rozwoju na lata 2025–2027 (w ubiegłym roku nie posiadała sformalizowanej strategii biznesowej), co już pozwala zarządowi z optymizmem patrzeć w przyszłość i koncentrować się na wzmacnianiu pozycji rynkowej spółki i rozwoju jej działalności. Pytanie, na ile Polwax będzie w stanie realizować nowe cele w obliczu wysokiej konkurencji na rynku parafin i wosków parafinowych. Chodzi nie tylko o producentów europejskich, ale i import surowców zza wschodniej granicy oraz Chin.

Koszty energii i pozaunijna konkurencja biją w polskie zakłady

Udzielaniem jakichkolwiek informacji, nie tylko na temat obecnej sytuacji, ale nawet tej z IV kwartału ubiegłego roku, nie są zainteresowane PCC Rokita i PCC Exol. Na nasze pytania odpowiadają, zastrzegając, że bazą dla nich są publikacje za trzy kwartały 2024 r. Ostrzegają nawet, że udzielonych informacji nie można traktować jako w pełni aktualnych. Tymczasem po trzech kwartałach kondycja finansowa obu firm z rodziny PCC uległa znaczącemu pogorszeniu. Obecnie pozostaje jednie czekać na publikację ich raportów rocznych, co ma nastąpić 26 marca.

Analizując sytuację w branży chemicznej, trzeba zwrócić jednak uwagę na jeszcze jedno niepokojące zdarzenie. Kilka dni temu Qemetica (dawny Ciech) ogłosiła rozpoczęcie przygotowań do procesu hibernacji zakładu sodowego w Janikowie. Całkowite wygaszenie produkcji sody planowane jest tam do końca lipca tego roku. Spółka wskazała trzy powody zmuszające ją do podjęcia takiej decyzji. Po pierwsze, są to wysokie koszty energii wynikające z cen uprawnień do emisji CO2 w UE, które zabijają konkurencyjność przemysłu. Ponadto brakuje ochrony przed nieuczciwą konkurencją spoza UE. Chodzi o turecką sodę produkowaną w oparciu o rosyjski węgiel i gaz, która zdobyła już 30 proc. polskiego rynku i wyparła europejskich producentów z ich rodzimych rynków. Wreszcie Qemetica zwraca uwagę na regulacje środowiskowe, które ograniczają działalność europejskich firm, podczas gdy Turcja i USA pozostają poza tymi restrykcjami.

„Próbowaliśmy wszystkiego. Od miesięcy prowadziliśmy rozmowy z naszym rządem i unijnymi instytucjami, apelując o cła wyrównawcze na turecką sodę, produkowaną z rosyjskich surowców, i ochronę przed drastycznie rosnącymi kosztami energii” – mówi cytowany w komunikacie prasowym Kamil Majczak, prezes Qemetiki. Spółka alarmowała też o zagrożeniu dla tysięcy miejsc pracy i kluczowej infrastruktury w regionie. Dalej jednak nie może czekać. Wylicza, że każdy miesiąc to strata kilkunastu milionów złotych. „Potrzebujemy konkretnego wsparcia decydentów. Jednak dotychczas – pomimo dużego zaangażowania z wielu stron, które doceniamy – takich konkretów jeszcze nie ma” – stwierdził Majczak.

Chemia
Azoty poprawiają efektywność produkcji
Chemia
Orlen chce być silniejszy na rynku tworzyw
Chemia
Producenci i przetwórcy tworzyw muszą jeszcze poczekać na ożywienie
Chemia
Azoty będą integrować aktywa logistyczne
Chemia
Azoty szukają alternatywy dla dostaw gazu z Orlenu
Chemia
Akcje Azotów zyskują na wartości