Dynamika działań jest więc duża. Wygląda na to, że brak ostrożności może wynikać zarówno z wieku, jak i z faktu pójścia na polityczną emeryturę za cztery lata. Nie musi więc przejmować się specjalnie sondażami, które i tak nie są złe, aczkolwiek rysuje się z nich przewaga ocen negatywnych, jeśli chodzi o prowadzenie polityki gospodarczej. To jednak nie będzie już problem Trumpa, a co najwyżej republikanów i kolejnego ich kandydata.
Oceniać prezydenturę Trumpa teoretycznie powinno się dopiero po co najmniej połowie jego kadencji. Jednak tym razem trudno nie oceniać jej co dzień, bo tak dużo się dzieje. Jednego nie można mu zarzucić – braku podejmowania decyzji. Tylko problemem jest to, jakie są to decyzje. Może jest w tym jakaś głębsza logika, której nie rozumiemy, ale jeśli nie – to jest to po prostu chaos, chociaż Trump woli określać się mianem „elastycznego”. Nie ma sensu pisać, jakie cła, jakiej wysokości i na kogo Trump nałożył, bo można się już w tym pogubić. A i każdego kolejnego dnia te informacje mogą już być nieaktualne.
Być może jest to szukanie nowej amerykańskiej drogi rozwoju. Patrząc jednak na wcześniejsze lata i dynamikę amerykańskiego PKB względem PKB strefy euro, to jakoś nie widać, aby potrzebna była nowa droga. A przynajmniej nie tak rewolucyjna. Tymczasem USA pogłębiają się w izolacjonizmie, skupiają się na szukaniu oszczędności w wydatkach, stając się mało przewidywalnym partnerem gospodarczym i politycznym. Nie sądzę, aby to miało pozytywne odzwierciedlenie w amerykańskim PKB, nawet patrząc długoterminowo.
Werdyktem wyborców Trump przejmować się nie musi, zresztą ten tak szybko nie będzie wydany. Natomiast werdykt rynku kapitałowego jest niemal natychmiastowy. Rotacja kapitału jest wyraźnie widoczna – w Europie dominują wzrosty indeksów po kilka–kilkanaście procent (WIG nawet 20 proc.), tymczasem S&P 500 stracił już 5 proc., a Nasdaq zbliża się do 10-proc. straty. Wydatny udział w tym ma Tesla. Współpraca Muska z Trumpem finansowo wychodzi temu drugiemu bokiem – sprzedaż aut spada, konkurencja chińska naciera, a dodatkowo wkurzeni obywatele państw dotkniętych cłami bojkotują produkty Tesli. Do tego dolar, będący do tej pory jednym z tzw. bezpiecznych schronień, zdaje się tracić ten status wobec kryzysu zaufania globalnego kapitału do działań administracji amerykańskiej.
Trumpowi za to udało się rozruszać skostniałą UE, zarówno pod względem unijnych planów inwestycyjnych, jak i programów infrastrukturalnych i zbrojeniowych państw. Ale jakoś nie wydaje mi się, żeby to miał na celu. Najlepszym przykładem tego są Niemcy, gdzie właśnie trwają uzgodnienia koalicyjne dla poparcia planu inwestycji o wartości 500 mld EUR. Wydatnie pomogłoby to utrzymać dobrą passę DAX, który od początku roku zyskał już 15 proc.