Po trwającej ponad dwa lata hossie realizacja zysków nie powinna być niczym dziwnym i niepokojącym. W przypadku większości giełdowych parkietów wciąż możemy mówić jedynie o korekcie, ale coraz więcej jest niepokojących sygnałów. Dotyczą one w największym stopniu niedawnych lokomotyw, czyli technologicznych gigantów. Spadki notowań akcji „wspaniałej siódemki” zaczynają wyczerpywać definicję bessy. Walory niemal wszystkich reprezentantów tej grupy zniżkują po ponad 10 proc. Coraz więcej czynników przemawia za kontynuacją przeceny. Należą do nich rosnące obawy dotyczące koniunktury gospodarczej w największych światowych potęgach, czyli Chinach, strefie euro oraz Stanach Zjednoczonych, niepewności związanej z decyzjami Donalda Trumpa oraz niesłabnącymi napięciami geopolitycznymi. Trudno się więc dziwić reakcjom inwestorów i nasilającym się przepływom kapitału w kierunku aktywów bardziej bezpiecznych. Notowania złota biją kolejne rekordy, przebijając psychologiczną barierę 3000 dolarów za uncję, coraz większym powodzeniem cieszą się obligacje skarbowe. Na rynku akcji od kilku tygodni przeważają niedźwiedzie nastroje. S&P 500 do czwartku zniżkował o 4,3 proc., a od szczytu z połowy stycznia traci już nieco ponad 10 proc., docierając do poziomu najniższego od września ubiegłego roku i testując poziom technicznego wsparcia. W ostatnich dniach Nasdaq Composite szedł w dół o 4,9 proc. W przypadku tego indeksu skala spadkowej fali sięga już niemal 15 proc. Relatywnie mniej słabo radzi sobie przemysłowy Dow Jones, ale i on do czwartku zniżkował o prawie 4,7 proc., a od końca stycznia traci 9 proc. Mocno cierpi także indeks mniejszych amerykański firm Russell 2000, zniżkujący od oczątku roku o ponad 11 proc., a więc mocniej niż wskaźnik spółek technologicznych.
Korekta coraz bardziej widoczna jest na radzących sobie do niedawna bardzo dobrze głównych parkietach europejskich. Niemiecki DAX do czwartku tracił nieco ponad 2 proc., ale był to pierwszy spadkowy tydzień, po osiągnięciu kilka dni wcześniej historycznego rekordu. Paryski CAC 40 w trakcie pierwszych czterech sesji minionego tygodnia zniżkował o niemal 2,3 proc., a londyński FTSE 250 szedł w dół o 2,2 proc. Relatywnie nieźle radził sobie w ostatnich dniach indeks rynków wschodzących. MSCI Emerging Markets tracił bowiem do czwartku jedynie 1,4 proc.
Czytaj więcej
Cena złota ustanowiła kolejny rekord - w piątek przed południem sięgnęła prawie 3005 dolarów za uncję.
GPW wbrew złym nastrojom
Mimo zdecydowanego pogorszenia się sytuacji na światowych giełdach nasz parkiet w ostatnich dniach wykazał się niezależnością a indeksy kontynuowały ruch w górę. Optymizm wynika prawdopodobnie z rosnącej nadziei na pozytywne rozstrzygnięcie w kwestii załagodzenia działań wojennych prowadzonych przez Rosję w Ukrainie. Trudno bowiem w inny sposób tłumaczyć przekraczającą 1,5 proc. zwyżkę WIG20 w trakcie pierwszych czterech sesji minionego tygodnia, przy jednoczesnym niemal 2-proc. tąpnięciu indeksu giełdy niemieckiej, niemal 4-proc. spadku S&P 500 i sięgającej 1,5 proc. stracie indeksu rynków wschodzących (MSCI Poland zyskiwał jednocześnie 0,4 proc.). Wskaźnik naszych największych spółek przeliczony na amerykańską walutę szedł do czwartku w górę o niecałe 1,2 proc., ale znalazł się na poziomie najwyższym od marca 2018 r., czyli od siedmiu lat. Ten fakt jednoznacznie wskazuje na rosnące zainteresowanie naszym rynkiem ze strony globalnego kapitału. Od początku roku WIG20 zwyżkuje o imponujące prawie 22,5 proc., a „dolarowy” WIG20 idzie w górę aż o ponad 30,5 proc. Optymizm przeniósł się także do segmentu średnich firm, ale w nieco mniejszej skali. mWIG49 do czwartku rósł o 1,3 proc. i był o prawie 13 proc. wyżej niż na początku roku. Z kolei sWIG80 zwyżkował w ostatnich dniach o 1,4 proc., osiągając poziom najwyższy w historii. O krok od rekordu znajduje się też nasz indeks szerokiego rynku.