Nie tak dawno BondSpot wydzielił segment prime, który ma skupiać obligacje z ratingiem. Na razie jednak nie przełożyło się to na większe zainteresowanie tymi papierami. Wierzy pan, że to się zmieni?
BondSpot, tak samo jak GPW, jest organizatorem rynku, czyli miejsca, w którym dochodzi do zawierania transakcji. My tworzymy warunki, a płynność dają uczestnicy rynku. Zdecydowaliśmy się na wydzielenie segmentu prime poprzez włączanie do niego obligacji o wysokim nominale emisji, jak również papierów, które posiadają rating. Ponadto chcemy pokazać uczestnikom rynku, że będziemy promować market making. Mamy już pierwszych zainteresowanych animatorów, którzy będą działać w segmencie prime. Chodzi też o dalszy dialog – chcemy, aby w kolejnym kroku nasi klienci sami tworzyli rynek, dawali nam dodatkowe wskazówki, jak należy go dalej reformować. Teraz przymierzamy się do podobnych zmian na rynku regulowanym. Rozmawiamy na ten temat z uczestnikami rynku, żeby wspólnie tworzyć ekosystem, z którego będą oni korzystali.
To czego rynek od was oczekuje?
Pojawiają się dwa główne postulaty. Z jednej strony jest to pozyskanie animatorów na emisje, tak, aby nastąpiło zwiększenie płynności na rynku. Z drugiej strony sondujemy, jak rynek zareaguje na zmiany modelu obrotu w segmencie prime. Wydaje nam się, że wprowadzenie rynku kierowanego ceną będzie właściwym rozwiązaniem dla tego segmentu. Nie chcemy jednak samodzielnie jako BondSpot narzucać modelu rynku. Rozwiązania forsowane przez organizatora nie zawsze się sprawdzają. Lepiej, jeśli rynek będziemy tworzyć wspólnie z jego uczestnikami.
Wspomniał pan o animatorach. Kiedy faktycznie pojawią się oni na rynku?