Depozyty walutowe stanowiły od dłuższego czasu mniej więcej 10 proc. oszczędności gospodarstw domowych w bankach (w przeliczeniu na złote). Od pewnego czasu jednak ich udział rósł wraz z osłabieniem złotego. W styczniu ich udział przekroczył 13 proc. i na tym mniej więcej poziomie się utrzymuje – we wrześniu wynosił 13,7 proc.
Od początku roku do końca września wartość walutowych depozytów polskich gospodarstw domowych wzrosła niemal o 27,5 mld zł, osiągając wartość 144,9 mld zł. Bardzo zbliżona kwotowo – nieco ponad 27,7 mld zł – była zmiana wartości depozytów złotowych. Tyle że o tyle właśnie one spadły.
Euro: marne odsetki
Dobrym przykładem zróżnicowanego zainteresowania banków przechowywaniem walut jest Getin Bank. A właściwie był – bo przeszedł w ręce Banku BFG, którego właścicielem jest Bankowy Fundusz Gwarancyjny i osiem największych banków. Za swych lepszych czasów długo oferował najlepsze oprocentowanie dla lokat w euro. Tylko że coraz niższe. Sześciomiesięczna Lokata Powitalna oprocentowana była pod koniec 2019 r. 1,2 proc., potem 0,8 proc., a w maju 2020 r. już jej nie było. Bank oferował też zwykłe lokaty: 12-miesięczną oprocentowaną w wysokości 0,6 proc. i sześciomiesięczną, z oprocentowaniem 0,35 proc. Lokaty powitalne wróciły w ubiegłym roku: 12-miesięczna z oprocentowaniem 0,4 proc. i sześciomiesięczna 0,3 proc. W marcu pojawiły się nowe: 18-miesięczna z oprocentowaniem 1,1 proc. i 15-miesięczna 1 proc. I już ich nie ma. Są już tylko lokaty standardowe z oprocentowaniem… 0,01 proc. Przestaje to dziwić, kiedy spojrzymy na najlepszą lokatę w euro – EKOlokatę w Banku BOŚ: 0,1 proc. od 12 miesięcy wzwyż.
Pozostał brak wymagania posiadania rachunku osobistego. Po zakończeniu lokaty środki zwracane są bezpłatnie na wskazany rachunek lub wypłacane gotówką.