Huśtawka nastrojów na rynku złotego trwa w najlepsze. Po tym jak w pierwszych ośmiu miesiącach tego roku krajowa waluta należała do czterech najsilniejszych ważniejszych środków płatniczych na świecie, we wrześniu złoty stracił za sprawą zaskakującej obniżki stóp najwięcej spośród 32 monitorowanych przez Bloomberga walut.
Złoty po przerwie znów na podium
Jednak już październik stał pod znakiem odzyskiwania przez niego sił, bo zwycięstwo opozycji w wyborach parlamentarnych oznacza duże szanse na odblokowanie funduszy z KPO, a jednocześnie NBP może zmienić stanowisko na bardziej jastrzębie (ramka 2).
Tymczasem na światowych rynkach walutowych kończący się miesiąc upływał pod znakiem względnej stabilizacji euro do dolara.
Choć w ostatnich sześciu latach końcówka roku zawsze przynosiła osłabienie dolara, to ta passa może zostać przerwana (ramka 1). Nabudowane w czasie trwającego na świecie cyklu zaostrzania polityki różnice w stopach procentowych sprawiają, że inwestorom niezmiennie najbardziej opłaca się lokować w dolarze.
Tymczasem euro może znaleźć się pod presją za sprawą coraz bardziej prawdopodobnego podwójnego dna koniunktury w strefie euro oraz gołębiej retoryki płynącej z EBC (ramka 3). W tej ostatniej instytucja z Frankfurtu różni się od Fedu, a to przekłada się na ostrożne podejście inwestorów do euro.