Marek Rogalski, DM BOŚ: Dolar może znów być silniejszy

Mimo że w środę jest „dzień wyzwolenia”, to wciąż jest bardzo dużo niewiadomych. To szkodzi rynkom, ale przede wszystkim też biznesowi. Widzę jednak przestrzeń do tego, aby dolar odreagował ostatnią słabość – mówi Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.

Publikacja: 01.04.2025 19:14

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Marek Rogalski, analityk walutowy DM BOŚ.

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Marek Rogalski, analityk walutowy DM BOŚ.

Foto: parkiet.tv

Na początku roku analitycy spodziewali się siły dolara i powszechne były oczekiwania, że euro zrówna się wyceną z dolarem. Tak się jednak nie stało. Co poszło nie tak?

Przede wszystkim mieliśmy zaskoczenie w postaci działań w Europie. Mam głównie na myśli pakiet stymulacyjny, który został przyjęty przez niemiecki Bundestag. Były duże obawy o to, co przyniosą wybory w Niemczech, ale one ostatecznie nie doprowadziły do radykalnych zmian na tamtejszej scenie politycznej. Zamiast tego przyniosły zmianę postrzegania Niemiec w kontekście zadłużenia. Przyszły kanclerz Niemiec zaproponował duże wydatki na infrastrukturę.

Mają one przekroczyć 0,5 bln euro w najbliższej dekadzie. Dodatkowo Niemcy mają wydawać więcej pieniędzy na zbrojenia. W tym przypadku można więc mówić o mocnym zwrocie i porzuceniu doktryny, której Niemcy trzymały się przez wiele lat. To doprowadziło do wyraźnego wzrostu rentowności obligacji niemieckich w marcu i na bazie tego zaczęło także zyskiwać euro. Rynki zaczęły wyceniać to, że niemiecki zwrot będzie miał przełożenie na politykę monetarną w strefie euro.

Warto jednak też zwrócić uwagę, że w końcówce marca rentowności niemieckich obligacji spadły i osiągnęły nawet niższe poziomy niż te, które widzieliśmy przed ogłoszeniem działań stymulacyjnych. Jak na razie można przyjąć założenie, że faktycznie mieliśmy duży wzrost pary EUR/USD, ale to, czy będzie on utrzymany, to zupełnie inna sprawa.

Czy to oznacza, że temat parytetu może jeszcze wrócić w tym roku?

Patrząc przez dzisiejszy pryzmat, można powiedzieć, że parytet jest daleko. Nie można jednak odrzucić scenariusza, w którym dolar zyskuje na wartości, a para EUR/USD cofa się do poziomu 1,06. Znamienny jest fakt, że teraz słabość dolara pokryła się ze słabością indeksów w Stanach Zjednoczonych. Mieliśmy spadki na Wall Street, a w tym czasie indeksy europejskie szły do góry. Kapitał krąży więc po świecie i geograficznie przesunął uwagę w inne rejony świata. Można więc sobie zadać teraz pytanie, co się stanie, jeśli na Wall Street dojdzie do odbicia w górę. Mamy tam już sporą przecenę, apogeum strachu związane z tym, co zrobi Donald Trump, i niepewność dotyczącą ceł, które mają być zaprezentowane w środę. Jeśli więc dolar był słaby razem ze słabością Wall Street, to odbicie na amerykańskiej giełdzie może być też wsparciem dla dolara.

Wspomniana środa to „dzień wyzwolenia” według Donalda Trumpa. Czy to wydarzenie może namieszać na rynkach?

Wiele zależy od tego, jak zachowają się partnerzy handlowi Stanów Zjednoczonych. Oczywiście też nie wiemy, co ostatecznie zdecyduje Donald Trump, ale też istotne jest to, czy będą jakieś działania zwrotne. Nie wiadomo więc, czy to, co usłyszymy w środę, będzie już ostateczną wersją taryf celnych, czy będziemy mieli kolejne odsłony tego tematu. Rynki po cichu liczą jednak na to, że będą próby szukania kompromisu i obniżki taryf w stosunku do tego, co pierwotnie zapowiadano. Jeśli przyjmiemy takie podejście, to można założyć, że wszystko, co najgorsze, już się wydarzyło. Na bazie tego giełdy powinny odbijać. Pytanie więc, czy dalej będziemy mieli to powiązanie Wall Street z dolarem. Oczywiście pojawiają się też teorie mówiące o tym, że dolar jest słaby, bo w Stanach Zjednoczonych spodziewane są obniżki stóp procentowych. Rynek wycenia obecnie trzy obniżki w tym roku. Z drugiej jednak strony redukcje stóp są też spodziewane w strefie euro. Wydaje mi się, że dolar może próbować odreagować słabość z I kwartału, ale to nie będzie też jakieś wyraźnie odreagowanie. Raczej więc spodziewam się powrotu pary EUR/USD w okolice 1,06 aniżeli 1,04.

Wspomniałeś o stopach procentowych. Czy ten wątek nie zszedł jednak na dalszy plan i dzisiaj liczą się tylko cła?

Wszyscy faktycznie patrzą na stawki celne i myślą o tym, czy będzie w tym temacie jakaś eskalacja, czy też nie. Jest jednak też myślenie, które wskazuje, że cła w pierwszej fazie podbiją inflację, a później sprawią, że gospodarka zacznie mocniej hamować. Druga połowa roku w przypadku Stanów Zjednoczonych wydaje się terminem, kiedy obniżki stóp procentowych mogą wrócić. Znów jednak pojawią się kolejne pytania związane z recesją czy też stagflacją. Obecnie więc pod uwagę trzeba brać bardzo dużo scenariuszy. Mamy dużą niepewność, a ta najmocniej szkodzi rynkom. Chociaż w środę ma być „dzień wyzwolenia”, to tak naprawdę dalej nie wiemy, co tak naprawdę się wydarzy. Trzymanie rynku w szachu nie jest dobrą rzeczą. Rynki rynkami, ale jest jeszcze też biznes.

W warunkach tej niepewności dobrze radzi sobie złoty, który w I kwartale zyskiwał na wartości. Jest to do utrzymania?

Faktycznie jest tak, że cła na razie nie są istotne dla złotego. Oczywiście otwartym pytaniem pozostaje to, jak z cłami poradzi sobie Unia Europejska i tym samym nasi partnerzy handlowi. Cła więc mogą dopiero później mieć skutki dla naszej waluty. Złoty w ostatnim czasie patrzył na dwa inne czynniki, czyli politykę RPP, gdzie na razie nie widać obniżek stóp procentowych, oraz na potencjalny koniec wojny w Ukrainie. Obecnie jednak w tym temacie zaczynają pojawiać się wątpliwości, bo widać, że Rosjanie nie są skłonni iść na ustępstwa, tak jak spodziewał się Donald Trump. Może się więc okazać, że pokój odsunie się w czasie. Wątek pokoju zacznie też zanikać i zostaniemy z tematami globalnymi i wspomnianą niepewnością. Uważam więc, że siła złotego pomału się kończy. Złoty jest naprawdę silny i trzeba się zastanowić, czy jest to zasadne w świecie różnych perturbacji. Na razie widzimy na rynku stabilizację. Jeśli jednak pojawią się nieoczekiwane informacje czy też poważne obawy o recesję, to mogą pojawić się większe ruchy. Myśląc o perspektywie półrocznej, bardziej jestem skłonny mówić o poziomach 4,25–4,30 zł za euro niż o 4,15–4,20 zł.

Waluty
Złoty zrobił sobie odpoczynek
Materiał Promocyjny
Jak wygląda nowoczesny leasing
Waluty
Rozmowy o zakończeniu wojny w Ukrainie umocniły euro
Waluty
Zachowanie złotego to mocna wskazówka siły i słabości polskiego rynku akcji
Waluty
Dlaczego złoty umacnia się wobec euro? Jest kilka przyczyn. Wyjaśniamy
Waluty
Euro i złoty mocno w górę w dzień startu prezydentury Trumpa
Waluty
Trump wygrywa, złoty dołuje. "Jest jeszcze potencjał deprecjacyjny dla złotego"