W zeszłym tygodniu Trump pisał o dużych postępach w rozmowach z Japonią, tymczasem nie ma sygnałów, aby porozumienie miało zostać szybko podpisane. Sami Japończycy nieformalnie twierdzą, że strona amerykańska sama nie wie czego chce i zmienia swoje oczekiwania podczas negocjacji. Innymi słowy chaos w wydaniu Trumpa i jego doradców dalej trwa. Ci sami doradcy (szef zespołu ekonomicznego Kevin Hasset) twierdzą, że prezydent rozważa prawne możliwości zwolnienia szefa FED. W trumpowskich social mediach od kilku dni prowadzona jest nagonka na Jerome Powella, po tym jak w zeszłym tygodniu stwierdził on, że sytuacja gospodarcza jest trudna, perspektywy chaotyczne, a mandaty FED mogą być zagrożone, dlatego też Rezerwa nie może zapowiedzieć obniżki stóp procentowych w najbliższych miesiącach. Czy jednak bankierzy się ugną? To mało prawdopodobne, gdyż dla FED niezależność od jakichkolwiek wpływów politycznych to świętość, dla rynków też, chociaż teoretycznie to prezydent wskazuje szefa FED, a Kongres go zatwierdza. Na rynku pojawił się jednak strach, że Trump mógłby zwolnić Powella przed zakończeniem jego kadencji w 2026 r. powołując się na wątpliwe luki prawne. I nawet, gdyby Sąd Najwyższy podważył taki ruch, to i tak przysłowiowe "mleko" by się już rozlało. To wszystko (łącznie z chaosem handlowym) prowadzi do dalszej erozji zaufania wobec amerykańskich aktywów - wczoraj mocno spadły indeksy na Wall Street, znów widać wyprzedaż amerykańskich obligacji, podobnie jest z dolarem. Para EURUSD pokonała już poziom 1,15. Inwestorzy uciekają w bezpieczne aktywa - na fali są jen, frank, złoto (kontrakt na kruszec zbliżył się dzisiaj rano do poziomu 3500 USD), ale i też bitcoin (czy inwestorzy zaczynają znów dostrzegać jakąś alternatywę w kryptowalutach?).
We wtorek rano dolar jednak próbuje odbijać po poniedziałkowych spadkach. Rynek jest jednak mocno rozchwiany i brakuje mu wspólnego mianownika. Pojawiają się jednak głosy, że atak Trumpa na Powella ma bardziej zrobić z niego kozła ofiarnego niepowodzeń polityki amerykańskiej administracji, aniżeli próbę faktycznego zamachu na jego osobę. Nie zmienia to jednak faktu, że "podchody" pod Powella będą prowadzone coraz częściej (bo działania Trumpa są nietrafione), co może prowadzić do dalszej erozji zaufania wobec amerykańskich aktywów. Prezydent USA może tym samym zrealizować swój plan znaczącego osłabienia dolara. Tylko jakim kosztem?
Dzisiejszy kalendarz makro jest ubogi w dane. Uwagę zwrócą jedynie popołudniowe wystąpienia członków FED i prezeski ECB.
EURUSD - korekta poniżej 1,15
Ostatnia konsolidacja EURUSD, jaka miała miejsce w zeszłym tygodniu okazała się być tylko korektą w biegu. I sytuacja może tak dalej wyglądać, o ile na rynki nie wróci zaufanie do USA (wątpliwe), lub pojawią się mocne werbalne wypowiedzi przedstawicieli największych banków centralnych, którzy nie będą zadowoleni z nadmiernej aprecjacji własnych walut wobec dolara. To już zaczyna przebijać się w Japonii (USDJPY naruszył w nocy barierę 140), na razie milczą przedstawiciele ECB, ale można sobie wyobrazić, że silne euro i perspektywa braku porozumienia z USA ws. ceł po ustaniu 90-dniowego ultimatum, odbiją się czkawką europejskiej gospodarce.