Złoto nie do końca zdołało uchronić oszczędności przed inflacją w 2022 r. Niemniej jednak w Polsce pozwoliło przynajmniej w jakimś stopniu uchronić przed deprecjacją naszej waluty wobec dolara, zwłaszcza w pierwszych trzech kwartałach 2022 r. Jednak zdaje się, że IV kwartał 2022 r. rozpoczął nowy rozdział dla ceny złota i srebra kwotowanych w dolarze amerykańskim.

Od początku listopada, gdzie pierwszym bodźcem dla wzrostu cen kruszcu zdawała się być plotka z Chin o zniesieniu polityki zero covid, złoto w USD podrożało o około 15 proc. Srebro z kolei mogło pochwalić się w tym okresie, do 4 stycznia 2023 r., wzrostem o około 30 proc.

Wydaje się, że ceny metali szlachetnych mogły wspiąć się na wyższe poziomy ze względu na spadek wartości USD (indeks dolara w tym okresie zniżkował o około 8 proc.), a także ze względu na cofnięcie w rentowności obligacji USA. Mogły też temu sprzyjać coraz większe obawy przed recesją. W ujęciu historycznym od 1980 r. nie było jeszcze takiej recesji, aby złoto nie zwyżkowało. W 1981 r. wzrost wyniósł 1,6 proc., w 1990 r. było to 0,1 proc., w 2001 r. złoto podrożało o 5 proc., w latach 2007–2008 zaś wzrost wyniósł ponad 16 proc.

W konsekwencji być może część inwestorów uznała, że o ile złoto czy srebro nie uchroniły kapitału, zwłaszcza amerykańskiego przed inflacją, to uda się go ochronić przed recesją, co może mieć przełożenie na ceny metali w 2023 r.