Nastroje na rynkach w ostatnich dniach się poprawiły. Można powiedzieć, że najgorsze może być już za nami?
Mimo poprawy nastrojów niepewność nadal pozostaje duża. Sytuacja może się zmieniać w zasadzie z godziny na godzinę, czego zresztą doświadczyliśmy w ostatnich dniach, kiedy Donald Trump napisał w mediach społecznościowych „time to buy”, a za kilka godzin ogłosił zawieszenie ceł wzajemnych. W weekend mieliśmy z kolei zawieszenie ceł na elektronikę, a na początku tygodnia okazało się, że cła jednak są, ale mniejsze. W takich okolicznościach, mimo odbicia w górę indeksów czy też surowców, ciężko prognozować, czy dołek mamy już za sobą.
Podwyższona zmienność jest dzisiaj jedynym rynkowym pewnikiem?
Myślę, że jest to bardzo prawdopodobne. Oczywiście w pewnym momencie ci, którzy sprzedawali kontrakty na indeks zmienności VIX, mogli zarobić duże pieniądze, ale nie jest też powiedziane, że VIX szczyt ma już za sobą. Nadal może się on znajdować na wysokich poziomach. Wystarczy w zasadzie jakiekolwiek zwiększenie stawek celnych na Chiny lub wznowienie ich na inne kraje, aby zmienność znów wyraźnie wzrosła.
W okresie największego zamieszania rynkowego nieźle radziło sobie złoto. Jego cena zaraz po ogłoszeniu ceł co prawda spadła, ale później szybko wróciła do wzrostów i nowych rekordów. Analitycy Goldman Sachs znów też podnieśli prognozę dla złota na ten rok. Obecnie mówi ona o 3700 USD za uncję. To jest faktycznie poziom do osiągnięcia?
Złoto spełniło swoją rolę związaną z płynnością. Inwestorzy w okresie największej zmienności musieli szukać pieniędzy na to, by uzupełniać swoje depozyty, i zamykali pozycje na rynku złota. Podobny mechanizm widać było w 2020 r. Wtedy ten dołek notowań trwał bardzo krótko i tak samo było teraz. Chwilowe spadki, które się pojawiły były więc okazją dla krótkoterminowych inwestorów. Tak, jak wspomniałeś, analitycy Goldman Sachs podnieśli swoje prognozy dla złota do 3700 USD za uncję, ale w jednym z wywiadów z analitykami tej firmy słyszałem o cenie nawet 4300 USD przy założeniu, że obecna sytuacja związana z cłami będzie nadal eskalować. Osobiście często porównuję złoto do rynku ropy naftowej czy też miedzi i patrzę na dłuższy termin. Z tej perspektywy niewykluczone, że będziemy mieli za kilka lat cenę złota w okolicach 5000–6000 USD za uncję. Złoto w obecnych czasach pozostaje więc jednym z nielicznych aktywów, które pozwalają przetrwać trudniejsze warunki rynkowe, a tak jak powiedziałem wcześniej, niepewność rynkowa nadal jednak jest bardzo duża.
To szukanie bezpieczeństwa to przede wszystkim zabezpieczenie się przed scenariuszem recesji w Stanach Zjednoczonych?
Tak, ale też jest to właśnie próba przeczekania tej niepewności związanej z cłami. Ta niepewność powoduje bowiem, że kapitał przez jakiś czas musi gdzieś trafić, gdzieś być ulokowany.