W dłuższym horyzoncie okresy mocnych spadków są okazją do kupowania

Krótkoterminowo mój optymizm rynkowy nieco przygasł, ale w średnim i długim terminie nadal jestem optymistą. Po takich spadkach, indeksy, szczególnie w USA, będą miały z czego odbijać w górę – mówi Emil Łobodziński, doradca inwestycyjny BM PKO BP.

Publikacja: 06.04.2025 17:15

Emil Łobodziński, doradca inwestycyjny BM PKO BP

Emil Łobodziński, doradca inwestycyjny BM PKO BP

Foto: Fot. mpr

Temat ceł w niewielkim stopniu dotyka polską gospodarkę i polskie spółki. Patrząc z tej perspektywy, można byłoby dojść do wniosku, że inwestorzy na GPW tak fundamentalnie nie mają się czego obawiać.

Tak to nie można powiedzieć. Zawsze jest coś, czego można się obawiać. Bardzo dużo będzie zależało od tego, jak sytuacja z cłami dalej się rozwinie. To, co zapowiedział w ubiegłym tygodniu Trump, faktycznie na naszą gospodarkę będzie miało niewielki wpływ. Pytanie brzmi jednak, czy to, co zostało ogłoszone, zostanie utrzymane, bo jeśli tak się stanie, to w perspektywie średnioterminowej będzie to miało znaczenie przede wszystkim dla Stanów Zjednoczonych, ale pośrednio uderzy to także w inne kraje i globalną gospodarkę. Może to być mocne uderzenie, bo tak wysokiego poziomu ceł nie było od bardzo dawna. Większość chyba jednak zakłada, że to jest kolejna strategia negocjacyjna Trumpa.

Czy to oznacza, że takie paniczne ruchy, z którymi mieliśmy do czynienia chociażby w czwartek i piątek, są dobrym momentem do tego, aby zwiększać zaangażowanie w polskie akcje?

Patrząc przez pryzmat krótkiego terminu, trzeba pamiętać, że nasz rynek miał bardzo dobry I kwartał. Nie bardzo wierzę w to, żeby II kwartał mógł być równie udany. Nawet więc mając na uwadze to, że perspektywy przed polską gospodarką i spółkami są dobre, to jednak zakładam, że na rynku powinniśmy zobaczyć pewnego rodzaju uspokojenie po tym mocnym I kwartale. To uspokojenie niekoniecznie musi przyjąć formę jakichś głębokich spadków, bo też nie ma ku temu powodów. Z perspektywy krótkoterminowej ciężko jest jednak mówić, że obecne spadki są okazją. Z drugiej jednak strony, patrząc na poszczególne spółki, to uważam, że niektóre z nich są w bardzo dobrym momencie do tego, aby je kupować.

Tych spółek bardziej szukałbyś w indeksie WIG20, mWIG40, a może sWIG80?

Raczej byłaby to mieszanka, ale jednak ze wskazaniem na mWIG40 i sWIG80, bo jednak WIG20 jest bardziej podatny na to, co się dzieje za granicą. Tutaj znów więc dochodzimy do tego, co tak naprawdę założymy. Jeśli faktycznie założymy, że na innych rynkach będzie źle, bo Trump nie będzie chciał negocjować i będzie wprowadzał cła, to WIG20 też może ucierpieć. Spółki średnie i małe są zaś bardziej eksponowane na naszą gospodarkę, więc wydaje się, że tutaj obecnie łatwiej jest wyszukać potencjalne okazje inwestycyjne.

Czytaj więcej

Jakub Borowski: Jesteśmy w stanie obronić się przed ciosem ze strony Donalda Trumpa

To, co widzieliśmy w I kwartale, to także siła naszego rynku na tle Wall Street. Czy w obecnych warunkach jest to jeszcze możliwe do podtrzymania?

Widzę możliwość, w której nasz rynek będzie silniejszy niż Wall Street, ale nie widzę możliwości, w której Wall Street mocno spadnie, a to my będziemy rosnąć. To wydaje mi się bardzo mało prawdopodobne.

Czy w takich warunkach jak obecnie liczy się przede wszystkim szybka reakcja na wydarzenia rynkowe, a może najlepiej jest „zamknąć oczy” i przeczekać tę burzę?

To oczywiście zależy od tego, kto ma jaką strategię.

A jeśli mówimy o osobach z dłuższym horyzontem inwestycyjnym?

W dłuższym terminie najlepszą zasadą jest dokupowanie na spadkach. Zakładając, że mamy dopływ pieniędzy z zewnątrz, a nie tylko obracamy stałą pulą kapitału, to uważam, że kupowanie, kiedy rynek spada o 10–15 proc., jest dobrym podejściem w długim terminie i ma szansę dać to bardzo dobre efekty.

Temat ceł całkowicie zdominował ostatnie tygodnie na światowych rynkach. Można powiedzieć, że te najważniejsze karty zostały już rozdane. Czy to oznacza, że cła teraz zejdą na dalszy plan?

Uważam, że ten temat z nami zostanie. Najbliższy tydzień czy nawet dwa mogą być gorącym okresem. Zakładam bowiem, że w tym okresie też trochę więcej nam się wyjaśni odnośnie do tego, jaka będzie reakcja świata na cła Trumpa. Być może też będziemy mieli informacje o jakichś rozmowach i negocjacjach pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a poszczególnymi krajami. Cła więc będą miały znaczenie, ale kluczowe jest to, co z tego dalej wyniknie i jaka będzie dalsza strategia realizowana przez Donalda Trumpa. Jeśli okazałoby się, że jest to tylko element działań negocjacyjnych, to dla rynków byłaby to dobra wiadomość. Gorzej, jeśli Trump wierzy w to, że cła muszą być wprowadzone, by ściągnąć przemysł do Stanów Zjednoczonych. Ten wariant będzie zdecydowanie gorszy dla rynków. To by bowiem oznaczało, że jest niewielka przestrzeń do negocjacji, a trzeba też pamiętać, że propozycje Trumpa są trudne z perspektywy amerykańskiej gospodarki. Oznaczają presję na inflację i spadek dynamiki PKB. Niektórzy już nawet wieszczą recesję w Stanach Zjednoczonych w tym roku. Myślę, że takie podejście jest przedwczesne. Są też głosy mówiące o tym, że będziemy mieli silne spowolnienie, ale nie recesję. Pamiętajmy bowiem, że w Stanach Zjednoczonych startujemy też z wysokiego poziomu, jeśli chodzi o wzrost PKB, więc jest z czego oddawać.

Znany jesteś z optymizmu rynkowego. W obecnych warunkach twój optymizm przygasł?

W krótkim terminie mój optymizm faktycznie przygasł, ale w średnim i dłuższym nie. Biorąc pod uwagę to, jak słabe nastroje są już w Stanach Zjednoczonych, to nawet skłaniałbym się do tego, by patrzeć na rynek amerykański. Zakładając, że nie będzie realizowany najgorszy scenariusz, amerykańskie indeksy będą miały z czego odbijać w górę.

Inwestycje
Na Wall Street jest jeszcze przestrzeń do dalszych spadków notowań
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Inwestycje
Prezes Quercus TFI: akcje na GPW nie są drogie. Jedna rzecz zdecyduje o kontynuacji hossy
Inwestycje
Jak inwestorzy radzą sobie z rynkowa zmiennością
Inwestycje
Na europejskie niebo nadciągają chmury. Obligacje wreszcie zyskują
Inwestycje
Grzegorz Rykaczewski, Pekao: Rynki rolne zmienne, prognozy dobre
Inwestycje
Goldman Sachs: Złoto będzie po 3300 dolarów za uncję