W lipcu 2023 r. w „Parkiet TV” postawił pan prognozę, że WIG do końca 2025 r. przebije 100 tys. pkt. Stało się. Co dalej?
Rynek od tamtego czasu urósł o około 50 proc. Wtedy polskie akcje były tanie. Po latach beznadziei pojawiała się szansa na silniejsze odreagowanie i drajwer cenowy dobrze zadziałał. Ważnymi czynnikami było też dyskontowanie przyspieszenia wzrostu gospodarczego i obniżającej się inflacji. Poprawiły się istotnie wyniki banków, które są ważne dla naszej giełdy. Wydaje się, że nawet w obliczu spadku stóp wyniki banków nie obniżą się tak bardzo, jak jeszcze było to oczekiwane dwa czy trzy lata temu.
Czy hossa się utrzyma? Kiedy WIG sięgnie 200 tys. pkt?
Nie warto pozostawać poza rynkiem akcji. Gdybyśmy podeszli od strony klasycznego kosztu kapitału, to powiedziałbym, że do 2031 r. WIG jest w stanie osiągnąć 200 tys. pkt, rynek się podwoi w ciągu siedmiu lat. To scenariusz bazowy, fundamentalny, akademicki.
Czy to się może wydarzyć wcześniej?
Od 2000 r. czterokrotnie mieliśmy taką sytuację, kiedy rynek w skali roku korygował się o ponad 10 proc. i to było po ruchach w górę po kilkadziesiąt procent. Raz w historii WIG nie zatrzymał się po tak silnym ruchu, jaki mamy teraz. W 2006 r. rynek po stuprocentowym wzroście szedł dalej w górę. Moglibyśmy kolejne 100 tys. pkt osiągnąć nawet w ciągu trzech, czterech lat, gdybyśmy powtórzyli tamten scenariusz.
Nie chciałbym, żeby to się tak szybko wydarzyło, bo wtedy skończyło się to zapaścią na lata. W tej dekadzie, czyli do 31 grudnia 2030 r. WIG może dojść do 200 tys. pkt. Hossa miałaby podstawy fundamentalne i makroekonomiczne, ale pamiętajmy o korektach.