Mec. Sławomir Jakszuk Prof. Marek Wierzbowski i Partnerzy – Adwokaci i Radcowie Prawni
Kilkadziesiąt lat funkcjonowania rynku kapitałowego doprowadziło do wielkiego rozrostu regulacji, od małej broszurki, którą stanowiła pierwsza ustawa o papierach wartościowych, po dzisiejsze rozległe regulacje, obejmując przepisy krajowe i unijne. Rozrostowi regulacji sprzyja niejako podwójna regulacja w przepisach krajowych i unijnych. Potrzeba deregulacji w tym obszarze jest dostrzegana nie tylko w Polsce. W końcu stycznia Komisja Europejska przedstawiła dokument nazwany „Competitiveness Compass – Kompas Konkurencyjności”, będący inicjatywą dającą strategiczną i jasną ramę sterującą pracami Komisji. Ten dokument jako jeden z filarów wskazuje obniżenie barier na jednolitym rynku, przy czym chodzi zarówno o obniżenie barier istniejących, jak i przeciwdziałania nowym. Rozległość regulacji rynku nie jest tylko naszą ułomnością – pamiętam, jak nowe przepisy wydane przez amerykańską Komisję Papierów Wartościowych i Giełdy (SEC) określono jako „lawyers full employment act”, bo bez pomocy prawników nie dawało się ich rozgryźć ani stosować.
Obecne działania deregulacyjne nie są pierwszymi w ostatnich latach. Na początku transformacji uniemożliwiono niekontrolowaną legislację organów administracji, kiedy obowiązujące ministerialne przepisy liczono w setkach tysięcy. Wielkim krokiem naprzód była tzw. ustawa Wilczka (od nazwiska ministra), która wprowadziła swobodę działalności gospodarczej. Potem w końcówce lat 90. powołano Zespół do Spraw Odbiurokratyzowania Gospodarki przy Komitecie Ekonomicznym Rady Ministrów, który jednak nie doprowadził do znaczącego zmniejszenia regulacji. Następne rządy co jakiś czas próbowały ograniczyć liczbę regulacji, ale jak dotychczas próby te nie kończyły się znaczącym powodzeniem.
Odnotowania wymaga wpłynięcie w połowie marca do Sejmu rządowego projektu nowej ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu deregulacji prawa gospodarczego i administracyjnego oraz doskonalenia zasad opracowywania prawa gospodarczego.
Deregulacja nie jest zadaniem tak prostym, jak się wydaje. Pewne pozorne uproszczenia mogą prowadzić do kłopotów, gdy staną się narzędziem w rękach ludzi nieuczciwych – np. propozycja zaksięgowania faktury jako tytułu do egzekucji zobowiązania – może czasami prowadzić do egzekucji nienależnych kwot. Mówi się dużo o „milczącym załatwianiu sprawy”, nie dostrzegając, że przewiduje je od pewnego czasu kodeks postepowania administracyjnego. Nie wszędzie można to jednak stosować, np. gdy w sprawie jest kilka stron o sprzecznych interesach. Milcząca realizacja wniosku jednej strony może być nieszczęściem dla pozostałych.