Można zatem stwierdzić, że wszystko idzie zgodnie z ogłoszonym w lutym planem, i na tym zakończyć rozważania. Ja jednak widzę tu kilka zagadnień, na które warto zwrócić uwagę. Po pierwsze, realizacja planu nie jest czymś oczywistym, bo przecież polega on na zmianie wcześniejszego planu, tj. rozszerzania obowiązków w zakresie raportowania zrównoważonego rozwoju zgodnie z wcześniej uchwaloną dyrektywą CSRD.
Po drugie natomiast, należy docenić sprinterskie tempo procesu legislacyjnego. Otóż pierwszy oficjalny dokument w tej sprawie pojawił się 11 lutego, projekt regulacji ogłoszony został 26 lutego, a dyrektywa została przyjęta 14 kwietnia i opublikowana dwa dni później, z jednodniowym vacatio legis. Prace były prowadzone bardzo szybko, aby spółki zobowiązane wcześniejszą regulacją do sporządzania raportów po raz pierwszy za rok 2025 jak najwcześniej wiedziały, że nie muszą tego robić i że obowiązek ten został odsunięty o dwa lata.
Entuzjazm wynikający z tego faktu przygasa, jeśli weźmiemy pod uwagę, że część spółek poniosła koszty finansowe i organizacyjne związane z rozpoczęciem przygotowań do raportowania i że formalnie dyrektywa wymaga jeszcze implementacji, więc z prawnego punktu widzenia obowiązek sprawozdawczy tej grupy „zamrożonej” za rok 2025 cały czas istnieje, ale lepiej skupić się na kwestiach pozytywnych.
Tu przechodzimy do trzeciego i najważniejszego wątku – jak wykorzystać zamrożony czas. Możemy zapomnieć na dwa lata o temacie i potem przeżyć ponowne zaskoczenie, kiedy zmienione przepisy wejdą w życie. Możemy pilnie śledzić prace legislacyjne, aby na spokojnie bez pośpiechu wdrażać je do procesów w spółce. Względnie możemy starać się wpłynąć na przyszły kształt regulacji i do wyboru tej opcji szczerze zachęcam.
Prace toczyć się będą w dwóch obszarach. Pierwszy z nich to tzw. duży Omnibus, czyli zmiany w samej dyrektywie CSRD mające na celu bardzo poważne ograniczenie liczby podmiotów objętych raportowaniem. Zgodnie z obecną propozycją, po „odmrożeniu czasu”, czyli począwszy od raportów za rok 2027, raportowaniem miałyby być objęte (w pewnym uproszczeniu) tylko spółki zatrudniające powyżej 1000 pracowników.