Osoby chcące efektywnie alokować środki w obligacje korporacyjne mierzą się z ciągłymi redukcjami czy coraz częściej występującym przedterminowym wykupem starych serii, które rolowane są nowymi, niżej oprocentowanymi obligacjami. Skutkiem tych zdarzeń jest nieoczekiwana dodatkowa płynność, co powoduje po prostu rozwodnienie wyniku portfela obligacji.
Miniony rok był kolejnym, który upłynął pod znakiem ogromnego zainteresowania i popytu na rynku obligacji korporacyjnych. Średni poziom redukcji w 2024 roku przypadający na 44 publiczne emisje obligacji korporacyjnych wyniósł 44 proc.
2025 rok rozpoczął się z podobnym rozmachem. Pierwszy kwartał zaczął się między innymi od publicznych emisji obligacji Victoria Dom (50 mln zł przy 76 proc. redukcji), KRUKA (100 mln zł przy 68 proc. redukcji), Cavatiny (brak redukcji przy wielkości oferty do 53,5 mln zł), Bestu (blisko 83,5 mln zł przy 35 proc. redukcji) oraz największej tegorocznej emisji – Victoria Dom (180 mln zł przy 33 proc. redukcji).
W tej sytuacji warto przyjrzeć się profesjonalnej części rynku, która nie tylko może okazać się w pewnym sensie „ubezpieczeniem” dla inwestora indywidualnego na wypadek dużych redukcji, ale również może stać się realną alternatywą dla trwającej na rynku obligacji korporacyjnych hossy.
Co mają fundusze, czego nigdy nie będzie miał inwestor indywidualny?
Inwestorzy profesjonalni mają dostęp do szeregu udogodnień, które ułatwiają pracę nad optymalizacją wyniku. Szczególnie widoczne jest to w przypadku funduszy inwestycyjnych. Takie fundusze przede wszystkim mają dostęp do całego rynku obligacji korporacyjnych – również do ofert, które nie są skierowane do inwestorów indywidualnych. Z uwagi na model przyjęty na rynku, nie są ściśle związane z obsługą przez jeden dom maklerski, w odróżnieniu od rynku dla inwestora indywidualnego.