Indeks WIG w czwartek osiągnął długo oczekiwany poziom 100 tys. pkt. Co dalej?
Styl odbicia na GPW prezentuje się doprawdy imponująco, nawiązując wyraźnie dynamiką do niedawnej, agresywnej realizacji zysków. Na wykresie tygodniowym WIG rysuje się bowiem trzecia z rzędu biała świeca, której zamknięcie wypada na nowych maksimach hossy. Z sygnalnego punktu widzenia oznacza to, że krajowym akcjom wciąż daleko do przesilenia – i tak pozostanie, dopóki kurs WIG (w ujęciu tygodniowym) nie zamknie się poniżej ~89 tys. pkt. Nie zmienia to faktu, że rozpoczęta w październiku 2022 r. hossa na naszym rynku jest bardzo dojrzała i porównywalna jedynie z tą, która rozegrała się na początku XXI wieku. Zestawiając ją z cyklem koniunkturalnym, można stwierdzić, że przestrzeń czasowa na rozwinięcie ruchu na północ powoli się zawęża.
Czytaj więcej
Silne odbicie po zniżkach z początku kwietnia już w środę wyprowadziło WIG na nowy historyczny rekord. Dziś indeks szerokiego rynku po raz pierwszy przebił okrągły poziom 100 tys. pkt.
Dlaczego?
Nasza gospodarka, z którą dynamika WIG dość mocno koreluje, porusza się bowiem średnio w czteroletnich cyklach. A skoro minimum koniunktury przypadło na połowę 2023 roku, to – zakładając, że 2/3 cyklu to ekspansja, a 1/3 to schłodzenie – oczekiwane maksimum dynamiki PKB w Polsce powinno wypaść gdzieś w lutym 2026 r. Przyjmując, że giełda wyprzedza gospodarkę o około sześć miesięcy, maksimum trendu wzrostowego na WIG przypadłoby… na sierpień tego roku.Do podobnych wniosków prowadzi analiza zmian indeksu WIG wyrażonego w USD. Z perspektywy decyzji inwestorów zagranicznych nasz rynek prezentuje bowiem dynamikę podobną do tej z pierwszej połowy 2007 roku. Rozkład obrotów również wygląda identycznie. Wówczas skala wykupienia sprowokowała wyraźną korektę, prowadząc do półrocznego okresu podwyższonej zmienności. Ryzyko to może się zmaterializować, jeśli – wywołana nadziejami na koniec wojny w Ukrainie – redukcja dyskonta krajowych akcji dobiegnie końca. Oczywiście nie oznacza to, że krajowy rynek akcji musi od razu wejść w cykliczną bessę, ale moment bardziej odczuwalnego schłodzenia na GPW nieuchronnie się zbliża.
W Polsce zbliżamy się jednak też do obniżek stóp procentowych, które w dwojaki sposób mogą wpłynąć na nasz rynek. Sama obniżka to dobry sygnał dla szerokiego rynku, ale mamy też banki, dla których niższe stopy nie są już tak korzystne.
Zgadza się. Wspomnianą przeze mnie narrację wspiera standardowe zachowanie indeksu WIG-Banki, który w okresie luzowania polityki monetarnej zazwyczaj doświadcza wyraźnego cofnięcia. A biorąc pod uwagę wciąż dominującą rolę tego sektora na GPW, moment zakończenia hossy można uzależnić od terminu i skali obniżek stóp przez RPP. Po ostatnich danych z krajowej gospodarki Rada ma do dyspozycji więcej niż kiedykolwiek gołębich przesłanek. Naszym zdaniem obniżki stóp w maju i czerwcu (2 razy po 50 pkt bazowych) są już przesądzone. Pytanie, które sami sobie zadajemy, brzmi: czy pojawi się przestrzeń na jeszcze więcej cięć w bieżącym roku? Na razie decydujemy się nie formułować jednoznacznej odpowiedzi. Dużo zależeć będzie od koniunktury globalnej, której kolejne kwartały – w obecnych warunkach skrajnej niepewności – rysują się w coraz ciemniejszych barwach.