Za nami kolejna sesja, która przyniosła polskim inwestorom zyski. WIG ustanowił historyczny rekord, natomiast WIG20 wzniósł się na nowy szczyt obecnej hossy, czyli był także najwyżej od kilkunastu lat. Wszystko to jednak odbyło się w pierwszych kilkudziesięciu minutach handlu, po których wspomniane indeksy stopniowo się osuwały. Ostatecznie zarówno WIG, jak i WIG20 kończyły dzień nad kreską, rosnąc odpowiednio o 0,32 i 0,2 proc., ale to sporo poniżej dziennych maksimów.

To trzecia z kolei sesja, która miała podobny charakter. Na wykresach WIG i WIG20 mamy trzy z kolei szpulki z dłuższymi górnymi cieniami, które zaczynają sugerować ostrożną realizację zysków. Inwestorzy oczywiście przyglądają się rynkowi amerykańskiemu, który po odreagowaniu spadków z początku miesiąca ma problemy z pójściem dalej. Wybicie S&P 500 ponad lokalne szczyty dodałoby wiatru w żagle krajowym inwestorom, ale w pierwszych godzinach wtorkowego handlu w USA do niego nie doszło. Umacniał się za to rynek tamtejszych obligacji skarbowych po słabszym od oczekiwań odczycie nastrojów konsumenckich.

Wracając do GPW i głównych indeksów, to trudno o realizację zysków bez słabszego zachowania banków. Obraz WIG-banki wygląda nieco gorzej od WIG20. Indeks banków wyrysował trzy czarne świece, stopniowo schodząc poniżej marcowych szczytów, a to już potwierdzenie, że piątkowe wybicie WIG-banki na nowy rekord notowań mogło być fałszywe.