Notowania ropy naftowej w pierwszej połowie bieżącego tygodnia poruszają się w nerwowej konsolidacji. Po presji spadkowej obserwowanej wczoraj, dzisiaj widzimy zwyżkę – jednak trudno uznać którykolwiek z tych ruchów za istotny, biorąc pod uwagę rozchwiane nastroje na rynku ropy.
Z jednej strony, ceny ropy naftowej uginają się pod presją spowalniającego wzrostu gospodarczego, a wraz z nim, ze spadkiem popytu na ropę naftową. Z drugiej strony, wsparciem dla cen są utrzymujące się napięcia dotyczące wojny w Ukrainie, a dodatkowo, globalny rynek ropy naftowej wcale nie jest tak dobrze zaopatrzony w ten surowiec, jak mogłoby się wydawać.
Na tę drugą kwestię wczoraj zwrócił uwagę prezes giganta naftowego Saudi Aramco. Amin Nasser w wystąpeniu na forum w Szwajcarii podkreślił, że pojawiające się ostatnio plany dodatkowego opodatkowania spółek z branży naftowej (ogłoszone w minionym tygodniu w Unii Europejskiej) mogą w nie tak długiej perspektywie odbić się negatywnie na gospodarce i samych konsumentach. Według niego, zniechęcają one spółki do zwiększania wydobycia, co w obecnej sytuacji na światowym rynku energetycznym (problemach z dostawami ropy, brakiem istotnych alternatyw w postaci np. rozwiniętej na szeroką skalę energii odnawialnej) tworzy zagrożenie poważnym kryzysem energetycznym.
Notowania ropy naftowej WTI – dane dzienne
Nasser podkreślił, że na zapasy ropy naftowej, jak również możliwości szybkiego zwiększenia produkcji ropy na światowym rynku są relatywnie niewielkie. O ile na razie nie wydaje się to dużym problemem ze względu na oczekiwania recesji, to jakikolwiek wzrost zapotrzebowania na ropę naftową mógłby przełożyć się na skok cen. Prezes Saudi Aramco ma podstawy do takich stwierdzeń: sam kartel OPEC od wielu miesięcy boryka się z problemami ze stabilnym zwiększaniem wydobycia, a w ostatnich miesiącach tamtejsza produkcja wynosiła znacznie mniej niż wynoszą oficjalne limity.